Tradycyjnie już pora na zerknięcie na zdobycze książkowe ubiegłego miesiąca. Tym razem, aż sama jestem zaskoczona, mało tu fantastyki, za to pojawiło się więcej pozycji historycznych. Całość prezentuje się tak:
Historia niejedno ma imię. Tym razem przybrała formę:
- Serce wszystkiego, co istnieje, Tom Clavin, Bob Drury
- Zimowy monarcha, Bernard Cornwell - nareszcie dotarł w formie papierowej (recenzja)
- Srebrne imperium, Conn Iggulden, czyli czwarty tom pięcioksięgu o imperium Dżyngis-Chana, który objęłam patronatem medialnym
Dalej mamy:
- Połówkę żółtego słońca, Chimamanda Ngozi Adichie
- Ladacznicę, Emmy Donoghue, na której skrzydełku się rozgościłam.
Fantastykę reprezentują za to dwie powieści:
- Co zdarzyło się w Lake Falls, Artur Dormann - czytałam ją w poprzednim wydaniu, teraz ponoć autor dokonał w niej nieco zmian i planuje kontynuację. Zobaczymy, co z tego wyszło!
- Armagedon dzień po dniu, J.K. Bourne, czyli dawno nie było już zombie.
Kolorowy misz-masz:
- Historia bez cenzury 2, Wojciech Drewniak
- Buntownicza młodość, C.D. Payne
- Zamień chemię na jedzenie, Julita Bator
Z kolei Kindle'a zasilił Oryks i Derkacz Margaret Atwood, a w słuchawkach pobrzmiewa Grobowa cisza Arnaldura Indridasona, czyli jest dobrze :)
Widzicie coś dla siebie? Jakie macie książkowe plany wakacyjne?
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz