Jürgena Thorwalda nie trzeba przedstawiać nikomu, kto
choć trochę zainteresowany jest historią medycyny i wcale nie dotyczy to
przyszłych bądź obecnych studentów wydziałów medycznych. Autor zdobył sławę
dzięki rewelacyjnemu Stuleciu chirurgów
i nie mniej dobrym Ginekologom. Kolejną
pozycję w swoim dorobku poświęcił tematowi wprawdzie dość rzadko poruszanemu,
ale za to nad wyraz fascynującemu – medycynie dawnych cywilizacji.
W poszczególnych częściach Thorwald przygląda się bliżej
osiągnięciom lekarzy w starożytnych państwach, które niejednokrotnie mogą
zaszokować swoją nowoczesnością i skutecznością udowodnioną współczesnymi
badaniami. Pisarz wziął na tapet sześć cywilizacji, ale można je podzielić na
trzy regiony świata. Najobszerniej opisane zostały te, o których wiemy
najwięcej z racji względnie dobrze zachowanych źródeł pisemnych. Mowa
oczywiście o starożytnym Egipcie i Babilonii.
W przypadku Egiptu na korzyść naukowców zadziałał również
klimat, dzięki któremu oprócz mumii członków rodziny królewskiej poddanych
balsamowaniu, zostało zachowanych we względnie dobrym stanie tysiące
zmumifikowanych zwłok zwykłych ludzi, także tych z najbiedniejszych grup
społecznych. Ich oględziny i przeprowadzone badania pozwoliły na określenie
dużej liczby schorzeń, na jakie zapadali nawet przed tysiącami lat. Egipskie
mumie to jednak ewenement na skalę światową i na pozostałych terenach znacznie
trudniej o materiał, a co za tym idzie o opisanie z taką precyzją potencjalnych
chorób i sposobów ich leczenia. Niemniej, próby takie były i do pewnego stopnia
zakończyły się nawet sukcesem.
Drugi obszar, zbadany całkiem przyzwoicie, lecz nie na
miarę egipskiego i babilońskiego, to starożytne Indie i Chiny. Z kolei trzeci
i, przynajmniej z mojego punktu widzenia, najbardziej fascynujący to
cywilizacje prekolumbijskie na terenie współczesnego Meksyku i Peru. Coraz
więcej odkryć pozwala przynajmniej częściowo odkryć złożoność ich cywilizacji,
przez lata deprecjonowanych i niemal całkowicie zniszczonych przez konkwistadorów,
a przy tym zaskakujących niemal na każdym kroku.
Starożytna medycyna często połączona była przynajmniej
częściowo z religią, a w wielu kulturach funkcję lekarza pierwotnie pełnił
kapłan. Stąd też sposoby leczenia, o których czytamy w zachowanych źródłach,
stanowią czasem niekonwencjonalną mieszankę racjonalnych działań stricte
medycznych z gusłami, mającymi na celu wyrzucenie z ciała demonów bądź
przebłaganie rozgniewanych bóstw. O ile na zaklęcia można spojrzeć z
przymrużeniem oka (i tak przez wiele lat traktowano dawną medycynę właśnie ze
względu na ów element magiczny), o tyle szczegółowe opisy operacji plastycznych
nosa czy trepanacji czaszki wzbudzają niekłamany podziw i szacunek. Bo
wykonywano je przed tysiącami lat. Bo lekarze korzystali z prostych narzędzi i szczątkowej
wiedzy na temat aseptyki. Bo były one przeprowadzane skutecznie, co
potwierdzają badania kości ówczesnych pacjentów.
Thorwald równie dużo miejsca co medycynie poświęca także historii
i kulturze opisywanego państwa, twierdząc, że wiedza na ich temat jest
niezbędna do zrozumienia zagadnień medycznych. I ma pod tym względem wiele
racji, bowiem ówczesna mentalność i sposób postrzegania świata znajdował
bezpośrednie odbicie w stosowanych praktykach czy sposobie tłumaczenia
niektórych zjawisk i dolegliwości.
Książka niestety nie wyczerpuje tematu, nie takie zresztą
było założenie autora, który przyznaje, że ograniczony dostęp do wielu źródeł
historycznych prawdopodobnie przez długi czas bądź nawet nigdy nie pozwoli w
pełni odkryć wszystkich tajemnic starożytnych medyków. Niemniej, jest to bardzo
udana próba naświetlenia tematu i przybliżenia faktów, o których na co dzień
mówi się bardzo rzadko lub niemal nigdy. Dla osób zainteresowanych nie tylko historią
medycyny, lecz również dawnymi cywilizacjami, lektura będzie naprawdę
smakowita. Polecam!
Recenzja napisana dla portalu DużeKa.
Komentarze
Prześlij komentarz