Zgodnie z noworocznym
postanowieniem dalej zagłębiam się w twórczość Neila Gaimana i z każdą kolejną
książką jestem w niej coraz bardziej zakochana. Teraz kolejną cegiełkę do tego
zauroczenia dołożyła Księga cmentarna.
Teoretycznie można by powiedzieć, że to książką skierowana do
młodszego czytelnika, w końcu jej głównym bohaterem jest chłopiec, którego
poznajemy jako małego, zaledwie półtorarocznego berbecia, a potem obserwujemy
przez kolejnych kilkanaście lat. Czy losy takiego dziecka mogą zainteresować
dorosłego czytelnika? Okazuje się, że jak najbardziej, zwłaszcza że mały Nik
wkracza na scenę jedynie łutem szczęścia uchodząc przed bezwzględnym mordercą,
chwilę po tym gdy ten z zimną krwią zabija całą jego rodzinę. Co więcej, brzdąc
znajduje schronienie na... starym cmentarzu, którego mieszkańcy - duchy
pogrzebanych na nim ludzi - otaczają go opieką i obdarowują 'swobodą
cmentarza'. To dzięki niej Nik może nie tylko bez problemu rozmawiać i żyć z
nową, niezwykłą rodziną, ale również chronić się przed oczami zwykłych ludzi.
Pozwala mu ona również na pewne działania, niezwykłe z punktu widzenia żywej
istoty.
Spotkałam się wcześniej z bardzo skrajnymi opiniami na temat Księgi... Obok licznych zachwytów, nie
brakowało stwierdzeń, że powieść jest zbyt przewidywalna czy wręcz infantylna,
przez co przeznaczona tylko dla nastolatków (dla dzieci już niekoniecznie, w
końcu mowa tu o morderstwach, duchach itp.). I teraz zastanawiam się, czy aby
na pewno czytałam tę samą książkę, co osoby deklarujące to, o czym mowa
powyżej. Księga… wciągnęła mnie od
pierwszych stron, ujmując świetnym klimatem tak charakterystycznym dla Gaimana,
w którym cierpki humor przeplata się z magią i elementami specyficznej grozy.
Owszem, można by się przyczepić do pewnych niedopowiedzeń, ale po co, skoro
całość wypada naprawdę świetnie i pomysłowo?
Oczarowała mnie atmosfera cmentarza, jakkolwiek makabrycznie
może to zabrzmieć, a jego mieszkańcy okazali się tak uroczy i ujmujący, jak
tylko można to sobie wyobrazić. Z tego powodu z przyjemnością śledziłam
perypetie Nika i jego przygody, zastanawiając się, na co jeszcze wpadnie Autor,
bo wyobraźni zdecydowanie nie można mu odmówić. Jednak zdradzić Wam teraz
szczegóły byłoby zbrodnią, więc wybaczcie, lecz nie ośmielę się nawet o nich
napomknąć.
Jak przystało na powieść z tak młodym bohaterem w roli
głównej, obok faktu, że książka bawi i zapewnia kilka przyjemnych godzin, jest
również zgrabnie poprowadzoną historią o dorastaniu i dojrzewaniu. Nieco na
przekór otoczeniu, nie da się bowiem ukryć, że wychowanie Nika przez zmarłych w
większości przed kilkoma stuleciami raczej nie będzie zbyt kompatybilne z tym,
czego oczekuje od młodego człowieka współczesny świat. Niemniej, Nik radzi
sobie doskonale, odkrywając w sobie pokłady nie tylko zaradności i odwagi, ale
również mądrości, która umożliwia podejmowanie właściwych decyzji, nawet tych
nieco gorzkich w skutkach.
Zauważyłam, że za każdym razem, gdy dzielę się wrażeniami z
lektury kolejnego 'Gaimana', wychodzi mi z tego bezwstydna laurka. Nic nie mogę
na to poradzić, ale przyznam się Wam, że cieszy mnie to i mam nadzieję, że jego
kolejne powieści również mnie nie rozczarują. Tego życzę również i Wam!
Sprawdźcie również nowości w księgarni Tania Książka!
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuje Księgarni Tania Książka.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz