"Trzydziesta pierwsza" Katarzyna Puzyńska

Trzydziesta pierwsza, Katarzyna Puzyńska
czyta Laura Breszka
Biblioteka Akustyczna, czas 15 godz. 3 min
Trzydziesta pierwsza to już kolejne spotkanie z lipowskimi policjantami i pozostałymi mieszkańcami niewielkiej wioski, w której niby nic się nie ukryje, a jednak każdy skrywa jakąś tajemnicę. I ponownie, było to spotkanie udane.

W spokojnym, niemal sielskim Lipowie wrze. Po piętnastu latach wychodzi na wolność powszechnie znienawidzony Tytus Weiss, odpowiedzialny za wywołanie pożaru, w którym zginęło czworo ludzi, w tym dwóch powszechnie szanowanych i lubianych policjantów. Ich synowie, Daniel Podgórski i Paweł Kamiński, również policjanci, muszą stanąć oko w oko z mordercą swych ojców, mimo że to ostatnia rzecz, na jaką mają ochotę.


Tymczasem, krótko po powrocie Tytusa do wsi, ponownie dochodzi do podpalenia, a w płomieniach ginie kolejny mieszkaniec Lipowa. Podejrzenia spadają oczywiście na byłego więźnia, lecz czy ktoś nie próbuje po prostu zrzucić winy na tak wygodnego podejrzanego? Jaki związek ma z tym potężny fizycznie, lecz upośledzony umysłowo mężczyzna? Jaką tajemnicę skrywa teren dawniej należący do sekty Świątynia, której członkowie w latach 60. popełnili masowe samobójstwo? Kim jest para Szwedów prześladująca miejscowego śmieciarza? I co ma na sumieniu Maria Podgórska, matka szefa miejscowego komisariatu?

Lipowo, niby tak znane po lekturze Motylka i Więcej czerwieni, nadal skrywa wiele tajemnic, podobnie jak jego mieszkańcy. Puzyńska zgrabnie rozwija wątki, które w poprzednich powieściach były jedynie sygnalizowane bądź wydawały się niewiele znaczącymi ciekawostkami i czyni z nich podstawę do naprawdę dobrego, przemyślanego kryminału. Intryga, splatająca się z wielu pozornie niezwiązanych ze sobą wątków, wciąga już od pierwszych stron i dopiero ostatnie rozdziały wyjaśniają nagromadzone zagadki. Przyznaję, że w kilku punktach autorka mocno mnie zaskoczyła, a to zawsze bardzo sobie cenię w przypadku kryminałów.

Jednak nie tylko sprawa morderstw, tych sprzed lat, jak i tego zupełnie współczesnego, stanowi mocny filar powieści. Drugim, nie mniej istotnym, jest sfera obyczajowa, skrupulatnie i interesująco przedstawiona. Coraz lepiej poznajemy lipowskich policjantów, ich rodziny i przyjaciół, a także pozostałych mieszkańców wsi. Podoba mi się sposób, w jaki przedstawia ich autorka, bez nadmiernego wybielania ani osądzania. Są oni zwykłymi ludźmi, którzy popełniają błędy, czasem zupełnie karygodne i zasługujące na potępienie, a jednak nie można ich tak po prostu przekreślić. Aż nasuwa się powiedzenie, by rzucił kamieniem ten, kto jest zupełnie bez winy. Pozwala to lepiej zrozumieć ich postępowanie, wczuć się w ich położenie, a czasem współprzeżywać wydarzenia, jakimi są świadkami.

Jedna rzecz mierzi mnie tylko i jest prawdziwą bolączką całego - przynajmniej jak dotąd - cyklu, a są nią nieustannie powtarzane przez autorkę określenia przypisane dla poszczególnych postaci. Pół biedy, że o bohaterach mówi się niemal nieustannie pełnym imieniem i nazwiskiem, co samo w sobie na dłuższą metę jest męczące. Nieustannie pojawiające się opisy w stylu „sierżant sztabowa Emilia Strzałkowska”, „chłopiec w ciele mężczyzny” czy „młody policjant Marek Zaręba”, zawsze te same, wyskakujące dosłownie co kilkanaście zdań, potrafią mocno dać w kość. Spotkałam się już z opinią, że z tej irytującej maniery Puzyńska uczyniła swój znak rozpoznawczy. Czy to dobra decyzja? Osobiście niespecjalnie ją pochwalam, na szczęście fabuła i intryga rekompensują ten językowy zgrzyt.


Cykl o Lipowie to prawdopodobnie jeden z lepszych na polskiej scenie kryminalnej. Ciekawie i logicznie poprowadzone wątki morderstw i zagadek z przeszłości dobrze współgrają z szeroko i barwnie przedstawionym tłem obyczajowym. Jednym słowem, po raz kolejny polecam, zwłaszcza w wersji audio, na którą postawiłam już od pierwszego tomu cyklu, Motylka.

Przeczytaj także:

Za możliwość wysłuchania powieści serdecznie dziękuję Księgarni Virtualo.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze