Nie samym angielskim żyje człowiek, zwłaszcza jeśli
dzieli życie z rodowitym Rosjaninem. Niektórzy dziwią, że mimo pochodzenia męża
moja znajomość rosyjskiego jest bardzo znikoma. Z naciskiem na bardzo. Owszem,
coś tam rozumiem. Owszem, coś tam przeczytam. I znam trochę słówek. Ale żeby
samodzielnie skonstruować sensowną wypowiedź? Nigdy w życiu! Dlatego
postanowiłam wziąć byka za rogi i coś z tym zrobić. Wybór padł na Rosyjski nie gryzie!
Według informacji od wydawcy jest to „Innowacyjny kurs od
podstaw” na poziomie A1-A2. Do tej pory najczęściej przedstawiałam na blogu
książki do nauki języka, który mam dobrze opanowany, a więc widziane z punktu
widzenia nauczyciela. Teraz mogę opowiedzieć o wrażeniach z perspektywy osoby
dopiero się uczącej.
Dopiero zagłębiam się w naukę, ale pierwsze wrażenia są
jak najbardziej na plus. Książka składa się z trzynastu rozdziałów, w których
mowa jest o alfabecie i wymowie, podstawowych zwrotach przy pierwszym
kontakcie, rodzinie, domu, zakupach, pracy, czasie wolnym, itd. Każdy składa
się ze słowniczka, porządnie opisanych zagadnień gramatycznych oraz ćwiczeń (na
szczęście do podręcznika dołączono klucz odpowiedzi, uf!).
Pojawia się też
sporo ciekawostek kulturowych, dzięki czemu uczymy się nie tylko języka, ale i
ogólnej wiedzy na temat Rosji i Rosjan. To ważne, bo – wbrew temu, co wydaje
się niektórym – nauka języka w oderwaniu od zagadnień kulturowych mija się z
celem.
Trzymajcie za mnie kciuki, abym wytrwała w postanowieniu
dalszej nauki! A początkujących i raczkujących w rosyjskojęzycznej sferze
zachęcam do sięgnięcia po Rosyjski nie
gryzie! Warto!
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz