Długo czekałam na drugi tom
trylogii o Eleonorze Akwitańskiej, jednej
z najbardziej niezwykłych kobiet XII wieku.
Pieśń królowej zachwyciła mnie dbałością o detale i rozmachem, a jej
kontynuacja, Serce królowej, jedynie
utwierdziła mnie w przekonaniu, że mam oto przed sobą niezwykłą historię,
niebanalną bohaterkę i utalentowaną pisarkę.
Serce królowej rozpoczyna się tam, gdzie kończy się Pieśń… Po unieważnionym małżeństwie z
królem Francji, Ludwikiem VII, Alienor poślubia młodego, dumnego króla Anglii,
Henryka II. Pierwsze wspólne lata upływają wręcz sielankowo, na świat
przychodzi następca tronu, a za nim następne dzieci. Idealny obraz małżeństwa i
wierności Henryka upada jednak, gdy ten sprowadza na dwór swego nieślubnego
syna. Przestaje też kryć kolejne romanse.
Alienor, odsunięta od realnej
władzy ze względu na niemal nieustanne ciąże i porody, czuje się coraz bardziej
schwytana w pułapkę. Zamiast mieć wpływ na politykę zarówno Anglii, jak i jej
rodzinnego księstwa, Akwitanii, została sprowadzona do roli matki. Z roku na
rok despotyzm i paranoja Henryka pogłębiają się coraz bardziej, doprowadzając
do konfliktów nie tylko z żoną i podwładnymi, ale i dorastającymi synami.
Eleonora występuje w powieściach
Chadwick jako Alienor. Taką formą imienia sama się posługiwała i pod taką
pojawia się w kronikach. Autorka już od pierwszych rozdziałów zachwyca świetnym
przygotowaniem merytorycznym i rozmachem, z jakim opowiada historię swej
niezwykłej bohaterki. Alienor jako jedyna kobieta w historii została królową
zarówno Francji, jak i Anglii. Została zapamiętana również przez wzgląd na
swych synów – Ryszarda Lwie Serce i Jana bez Ziemi, którzy także pojawiają się
w powieści, na razie jednak jako dzieci, a zaledwie wkraczający w dorosłość młodzieńcy.
Sama Alienor, mimo swych tytułów
i władzy, jaką faktycznie przez pewien czas sprawowała, jest typową ofiarą
swoich czasów. Sprowadzona do roli matki i żony, podległej we wszystkim mężowi,
wraz z wstąpieniem w kolejny związek małżeński traci resztkę wolności i niezależności,
jaką zyskała po rozwodzie. Nawet zresztą ona była ułudą, w każdej chwili bowiem
księżna mogła zostać uprowadzona i zmuszona do ślubu, jako łakomy kąsek ze
względu na swe koligacje i posiadany majątek. Pełne uzależnienie od mężczyzny,
który z czasem nie tylko staje się wobec niej obojętny, lecz wręcz zmienia się
we wroga, to horror zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym i
emocjonalnym. A Chadwick udało się to doskonale uchwycić. Stworzona przez nią
postać królowej to kobieta z krwi i kości, pełna pasji, ale i lęku, ambicji,
dumy, lecz również miłości do dzieci i żalu po ich stracie bądź oddaleniu.
Interesującym wątkiem z punktu
widzenia osoby zainteresowanej historią średniowiecznej Anglii, jest także
przedstawienie historii Thomasa Becketa. Pojawia się on jako postać
drugoplanowa, utalentowany i ambitny królewski kanclerz. Następnie można
zaobserwować jego drogę ku arcybiskupstwu Cantenbury, a następnie konflikt z
Henrykiem II i męczeńską śmierć, po której został świętym Kościoła
Katolickiego. Widziany oczami Chadwick jest postacią trudną do jednoznacznej
oceny, z pewnością jednak niezbyt czystą pod względem moralnym. To również
stanowi obrazowy przykład przenikania się ówczesnej polityki i roli Kościoła, a
także kwestii tworzenia kultu świętych.
W trylogii o Eleonorze Akwitańskiej znalazłam wszystko to, co swego czasu zachwyciło mnie w powieściach Philippy Gregory – barwną, fascynującą bohaterkę, pieczołowicie przedstawione realia i porywającą historię. Gorąco polecam wszystkim fanom gatunku. Gwarantuję, że się nie zawiedziecie!
W trylogii o Eleonorze Akwitańskiej znalazłam wszystko to, co swego czasu zachwyciło mnie w powieściach Philippy Gregory – barwną, fascynującą bohaterkę, pieczołowicie przedstawione realia i porywającą historię. Gorąco polecam wszystkim fanom gatunku. Gwarantuję, że się nie zawiedziecie!
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Komentarze
Prześlij komentarz