TAG książkowy, czyli trochę prywaty

Dawno, dawno temu, bo jeszcze we wrześniu Wiedźma z bloga Wiedźmowa głowologia zaprosiła mnie do udziału w Tagu Książkowym. Mamy listopad... Lepiej jednak późno niż wcale, a więc oto pouprawiam trochę ekshibicjonizmu. Nadal książkowego, ale tym razem bez zdjęć książek, a z dużą liczbą literek.


1. Dlaczego zacząłeś/zaczęłaś czytać? 
Nie mam pojęcia! Po prostu zaczęłam składać literki i samo już poszło. Czytam odkąd pamiętam i od zawsze sprawiało mi to wielką frajdę.

2. Czy układasz książki na półkach według jakiegoś klucza? Jeśli tak, to jakiego? 
Teraz układam tam gdzie jest miejsce, a tego akurat mocno brakuje… Starałam się układać według kilku kluczy – wydawnictw (bo często tak ładnie się ze sobą komponują), autorów (żeby wszystko było obok siebie), tematycznie (wiadomo). Ostatecznie żadna z koncepcji nie dała rady, więc teraz panuje radosny misz-masz, w którym z grubsza staram się trzymać podziału gatunkowego. W jego obrębie zaś autorskiego. Ale i tak zazwyczaj upycham, gdzie się da.

3. Z jakim autorem chciałabyś przeprowadzić wywiad i dlaczego? (może być nieżyjący)
Miałam okazje przeprowadzać wywiady z kilkunastoma autorami, tyle że nie osobiście, a za pośrednictwem maili. Każdy był rewelacyjnym przeżyciem, a poznane osoby przesympatyczne i bardzo życzliwe. Świetnie byłoby porozmawiać z Mistrzem Kingiem i jego synem Joe Hillem. Raczej mało prawdopodobne, ale co mi szkodzi pomarzyć.

4. Jaki autor najbardziej Cię rozczarował (z dowolnego powodu, np. fatalną książką, postawą)? 
Mogłabym tu wymienić trzech polskich pisarzy, ale nie wymienię, żeby nie zaczynać kolejnej aferki-wojenki. Mamy ich nadmiar w blogowym światku, a niespecjalnie interesuje mnie nakręcanie kolejnej. Najogólniej rzecz ujmując, są niestety autorzy, którzy mają duży problem z przyjęciem konstruktywnej krytyki. O!

5. Jaki autor jest według Ciebie niesłusznie niedoceniony lub mało znany? 
Zdecydowanie Róża Lewanowicz, autorka rewelacyjnej trylogii (która może rozrośnie się w cykl?), którą otwiera powieść Porwana. Dziwi mnie fakt, że cała seria przeszła właściwie bez większego medialnego echa, bo z pewnością zasługuje na uwagę. Śledząc różne portale i blogi poświęcone literaturze nie zauważyłam ani Przebudzonej, ani Wyzwolonej w regularnie prezentowanych zapowiedziach czy premierach miesiąca, jedynie pierwszy tom był ponad dwa lata temu nieco bardziej widoczny i rozpoznawalny.


Możliwe, że to kwestia tytułów i okładek, które nijak mają się do treści powieści, a sugerują wręcz zupełnie inny gatunek i są wyraźnym sygnałem, że osoba odpowiedzialna za ich przygotowanie nie zna treści książek. Wystarczy zerknąć na elegancką kobietę pozującą na tle zamku, która widnieje na okładce Wyzwolonej, w zestawieniu z tytułem nasuwa skojarzenie z romansem bądź w najlepszym razie historią obyczajową, a nie powieścią sensacyjną, której główną bohaterką jest kobieta-najemnik i której połowa akcji toczy się w trakcie walk w Afganistanie. Nie znam mężczyzny, który sięgnąłby sam z siebie po tak prezentującą się książkę, będąc z góry przekonanym, że ma do czynienia z tzw. literaturą kobiecą, a jestem przekonana, że powieści Lewanowicz w pełni zaspokoją zarówno kobiece, jak i męskie gusta.

6. Co sprawia, że wracasz do niektórych książek?
Fabuła i to trudne do sprecyzowania „coś”, co sprawia, że zakochuję się w danej książce. Generalnie rzadko wracam po raz kolejny do przeczytanych już książek, ponieważ szkoda mi czasu, gdy czeka na mnie jeszcze tyle nieprzeczytanych dobroci. Najczęściej powroty zdarzają się przy okazji wznowień, gdy chcę sprawdzić nowe tłumaczenie albo wydanie graficzne, jak w przypadku ilustrowanego Harry’ego Pottera.

7. Jaki typ bohatera cenisz sobie najbardziej?
Lubię typy niepokorne, myślące samodzielnie i działające w zgodzie ze sobą, a nie konwenansami. Cenię sobie poczucie humoru, zwłaszcza ironiczne. Czyli wychodzi na to, że lubię w bohaterach literackich dokładnie to samo, co w realu.

8. Czy masz jakieś nawyki czytelnicze (np. sprawdzasz liczbę stron, czytasz ostatnią kartkę, sprawdzasz stronę redakcyjną)?
Kiedyś, gdy któryś bohater, którego polubiłam, stawał w obliczu realnego niebezpieczeństwa, zaglądałam na ostatnie strony, sprawdzając, czy jeszcze się na nich pojawi. Jeśli tak, to mogłam czytać dalej bez obaw. Jeśli nie… czytałam z duszą na ramieniu. Potem doszłam do wniosku, że takie manewry skutecznie odbierają element zaskoczenia, bo kilka razy sama sobie zaspoilerowałam ważne wydarzenia. Teraz zawsze sprawdzam liczbę stron i to chyba tyle.

9. Czy jakaś książka podobała Ci się mniej niż jej ekranizacja? Jeśli tak, to jaka?
Wprawdzie zazwyczaj jest odwrotnie i psioczę na kiepskie ekranizacje, w kilku przypadkach zdarzyło się jednak, że film przemówił do mnie bardziej niż książka. W obydwu poniższych przypadkach podobały mi się zarówno papierowe oryginały, jak i ich filmowe wersje, te drugie jednak mają w sobie „coś”, czego zabrakło w pierwowzorze.


„Stand by me” na podstawie opowiadania „Ciało” Stephena Kinga.
To miłość jeszcze ze szczenięco-młodzieżowych lat. Oglądałam kilka razy, pewnie drugie tyle przede mną. Za każdym razem wzruszam się tak samo i uwielbiam Rivera Phoenixa, mimo że tutaj jeszcze był dzieciakiem. Mistrz musi mi wybaczyć, tym razem wersja filmowa go pobiła.

„Fight Club” na podstawie powieści Chucka Palahniuka
Nic nie poradzę na to, że filmowy Durden w wykonaniu Brada Pitta to majstersztyk. I nie chodzi tu nawet o to, że Brad wygląda w nim jak szalony młody bóg, ale o to, że po prostu rewelacyjnie gra (założę się, że część z Was i tak nie będzie dowierzać mojej argumentacji…). Książka Palahniuka, pisana w specyficznym stylu, jest mocna i jest dobra, a jednak siła jej wyrazu raczej ustępuje duetowi Pitt&Norton

10. Jaka książka zrobiła na Tobie największe wrażenie w ostatnim czasie?
Ostatnio czytałam tak różne gatunkowo książki, że trudno mi je porównać, zwłaszcza że miałam szczęście do udanych lektur. Praktycznie wszystkie mi się podobały. Zachwyt wzbudziła za to (po rad drugi już!) trylogia arturiańska Bernarda Cornwella, która łączy to, co lubię najbardziej – świetnie skrojoną powieść historyczną, czasy średniowiecza, Anglię, legendę obdartą z wątków fantastycznych i pokazanych jako potencjalną prawdę historyczną.

EDIT:
Opublikowałam post zanim dopisałam pytania i osoby, które chciałam zaprosić do dalszej zabawy... Brawo ja... Tak że tego, niniejszym się rehabilituję.
1. Jaka jest najstraszniejsza książka, jaką przeczytałaś/eś?
2. Jaka książka była dla Ciebie największym zaskoczeniem (niezależnie od powodu owego zaskoczenia)?
3. Z którym bohaterem najchętniej wybrałabyś/wybrałbyś się na kawę/piwo/pogaduchy?
4. A z jakim autorem zrobiłabyś/zrobiłbyś to samo?
5. Jaka jest Twoja ulubiona ekranizacja?
6. Czy masz ulubione miejsce do czytania?
7. Czy jest książka, którą "wszyscy chwalą", a Ciebie jednak nie przekonała?
8.  O jakiej książce powinno być głośno? Jaka została przemilczana/zapomniana?
9. Jeśli nie książki, to co? Jak jeszcze spędzasz wolny czas?
10. Wymień kilka blogów, które warto odwiedzić.

Do zabawy zapraszam:
1. Kamila z bloga http://swiat-bibliofila.blogspot.com/
2. Gosię z bloga http://gosia72.blogspot.com/
3. ampH z bloga http://www.zpiorem.pl/
4. Sylwkę z bloga http://unserious.pl/
5. Łukasza z bloga http://lukkiluke.blogspot.com/
6. Aine z bloga https://czytanieprzykominku.blogspot.com/
7. Oczytanego z bloga http://oczytany.eu/
8. Olgę z bloga okiemwielkiejsiostry.blogspot.com

oraz wszystkich Wielkich Niewymienionych, czyli Was - czytelników :)


Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze