Dzieciństwo Amili skończyło
się w dniu, gdy znajoma jej matki zabrała ją z rodzinnej wioski, obiecując
przygodę życia i wizytę w stolicy. Zamiast tego, dziewczynka stała się jej niewolnicą,
bitą i poniewieraną. Miała wtedy zaledwie dziewięć lat. W wieku jedenastu lat Amila
została sprzedana starszemu mężczyźnie, rok później urodziła pierwsze dziecko.
Maltretowana, gwałcona i zmuszana do katorżniczej pracy, nie załamała się.
Dzisiaj jest zaledwie dwudziestokilkulatką, a każdy jej dzień to walka o lepsze
życie, jeśli nie dla siebie, to przynajmniej dla pięciorga dzieci, które
urodziła swemu mężowi-oprawcy.
Historia Amili wstrząsa i nie
ma znaczenia, ile podobnych opowieści już słyszeliście. To, jak traktowane są
kobiety w Indiach, budzi przerażenie i sprzeciw, tym większy, że pozbawiony
niestety jakiegokolwiek znaczenia. Kraje Zachodu mogą toczyć debaty,
wystosowywać listy protestacyjne i nagłaśniać problem na arenie
międzynarodowej, jednak do zmiany sytuacji potrzebna jest przede wszystkim
zmiana sposobu myślenia samych Hindusów. Nie tylko mężczyzn, ale również
kobiet. Jak stwierdziła jedna z bohaterek tej historii, to nie przemoc wobec
kobiet jest najgorsza, a powszechne przyzwolenie na nią. I to zarówno ze strony
mężczyzn, jak i samych kobiet. Według przeprowadzanego niedawno sondażu wynika,
że co trzecia indyjska kobieta uznaje, że mąż ma pełne prawo ukarać ją za „niewłaściwe”
wywiązywanie się z roli matki czy żony, co równie dobrze może oznaczać, że np. wyszła
po zakupy bez jego zgody.
Literatura tego rodzaju
przyzwyczaiła nas, że problem przemocy wobec kobiet usankcjonowanej dodatkowo
przez prawo, dotyczy przede wszystkim krajów muzułmańskich. W przypadku Indii wyznawana
religia nie ma wpływu na podrzędną pozycję kobiety, są one źle traktowane
zarówno wśród wyznawców hinduizmu, jak i w rodzinach muzułmańskich czy chrześcijańskich.
Znacznie poważniejszy problem stanowi tutaj podział na kasty, chociaż nawet w
tych najwyższych pozycja kobiety zawsze jest gorsza.
Historia Amili stanowi jedynie
punkt wyjścia do opowiedzenia o losach setek tysięcy hinduskich kobiet. Z
jednej strony przeraża samo zjawisko sprzedaży żon. Nie ma ona nic wspólnego z
tradycyjnym układaniem małżeństw przez rodziny i płaceniem zazwyczaj
horrendalnie wysokich posagów, co samo w sobie jest karygodne. Amila i jej
towarzyszki to tzw. paro, czyli
kobiety dosłownie kupione przez swych mężów u pośredników, a tym samym pozbawione
ludzkiej godności i traktowane niczym zwierzęta. Paro nie ma żadnych praw i stoi najniżej w całej społecznej
hierarchii. Bardzo często, tak jak miało to miejsce w przypadku bohaterki tej
historii, zostają nimi dziewczynki porwane bądź zwabione obietnicami lepszego
życia, a następnie brutalnie wepchnięte w rolę niewolnic.
Z drugiej strony nie mniej
szokująca jest powszechna przemoc wobec kobiet, niezależnie od ich statusu
społecznego. Dotyczy to przede wszystkich napaści seksualnych, które są na tyle
powszechne, że zgodnie z prowadzonymi sondażami, niemal każda kobieta padła ich
ofiarą. Iskierkę nadziei dają zmiany, które wprawdzie powoli, ale zachodzą
zarówno w społeczeństwie, jak i systemie prawnym. Kilka lat temu doszło do
ogólnokrajowych protestów i demonstracji, gdy w wyniku brutalnego zbiorowego
gwałtu zmarła młoda dziewczyna. Na skutek presji społecznej, jej gwałciciele
zostali skazani na karę śmierci, co było prawdziwym precedensem. Jednocześnie, według
indyjskiego systemu prawnego nie istnieje pojęcie gwałtu małżeńskiego, co jest
uzasadniane m.in. tym, że uznanie go zagroziłoby instytucji małżeństwa! W
świetle prawa zamężna kobieta nie ma prawa odmówić mężowi i de facto stanowi
jego własność. Niewielkie są też szanse, by zmieniło się to w bliskiej przyszłości.
Książkę czyta się płynnie i
szybko, mimo że ze względu na tematykę trudno nazwać lekturę przyjemną. Zgrzyta
jedynie pewien brak spójności redakcyjnej. W prologu, w którym Katharina Finke
wyjaśnia okoliczności powstania książki, przytoczone jest dosłowne tłumaczenie
oryginalnego tytułu, tj. Z sercem
tygrysicy. Może to wywołać u czytelnika solidną konsternację, ponieważ na
polskiej okładce widnieje tytuł Żona na sprzedaż
oraz wiele mówiący dopisek O przemocy wobec kobiet w Indiach. Skoro
polski wydawca decyduje się na wprowadzanie takich zmian, redaktor powinien
dopilnować, by zmiany te były widoczne także w treści książki.
Historia Amili wstrząsa i
przeraża, a jednocześnie nie jest jej celem tanie granie na emocjach
czytelnika. Ani bohaterka, ani spisująca jej opowieść niemiecka dziennikarka
nie uciekają w patos czy łzawe użalanie się nad losem. Amila podchodzi do swego
losu w sposób racjonalny, a jej odwaga i hart ducha, mimo tego co ją spotkało,
zasługują na najwyższy szacunek, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej młody wiek. Choćby
z tego względu warto poznać jej historię, będącą głosem tysięcy hinduskich
kobiet.
Recenzja napisana dla portalu DużeKa.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz