Uf, nareszcie grudzień dobiega końca. Ostatnie tygodnie dały mi popalić za cały rok i upłynęły pod znakiem szpitala, tak tradycyjnego, jak i domowego. Z tego też względu czasu na lektury czasem brakowało, ale wiadomo, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Na szczęście wychodzimy na prostą, a na osłodę takie mam oto piękne okazy.
Na początek Marta Krajewska i to podwójnie, w postaci Zaszyj oczy wilkom oraz wersji nieco młodszej Noc między tam i tu.
Dalej mamy nieco fantastyki i grozy: nareszcie dotarł papierowy egzemplarz T.T. Piotra Kulpy (recenzja), są i Zakon Krańca Świata Mai Lidii Kossakowskiej oraz Komornik. Kant Michała Gołkowskiego.
Do poprzedniej epoki będę się cofać za sprawą Ostatnich dni mroku Grahama Moore'a oraz Posiadacza Johna Galsworthy'ego.
Dalej mały misz-masz, czyli Mity skandynawskie Rogera L. Greene'a i reportaż Najlepszy kraj na świecie Niny Witoszek.
Fashion victim to niespodzianka, która przywędrowała z taką uroczą taśmą.
I na koniec mój najnowszy patronat, czyli ukochana Olga Gromyko w towarzystwie Andrieja Ułanowa. O powieści Plus/Minus przeczytacie już wkrótce na blogu.
A jakie skarby zasiliły Wasz biblioteczki w grudniu? Mikołaj się postarał? :)
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz