Dona Corleone znają wszyscy.
Nieważne, czy czytali powieść Mario Puzo, czy oglądali jej ekranizację z
Marlonem Brando w roli głównej. Postać Ojca Chrzestnego stała się kultowa, a
jego „propozycja nie do odrzucenia” na stałe weszła do codziennego języka. Korzystając
z najnowszego wznowienia trylogii, postanowiłam sięgnąć do literackiego
pierwowzoru i poznać go lepiej.
Połowa lat 40. Nowym Jorkiem
trzęsie sześć mafijnych, sycylijskich Rodzin, z których najpotężniejsza jest
Rodzina Corleone. To do jej dona zwracają się ludzie w potrzebie, to on
wymierza sprawiedliwość tam, gdzie zawodzi prawo, państwo i społeczeństwo. A
wszystko to w ramach uprzejmości, przysługi, za którą kiedyś trzeba będzie się
odwdzięczyć.
Czasy się zmieniają, po zakończonej
wojnie do głosu dochodzi nowe pokolenie aspirujących gangsterów, dla których
dawne interesy to za mało. Zdają się bardziej okrutni, bardziej bezwzględni, a
przede wszystkim bardziej zależy im na pieniądzach niż niepisanych zasadach,
którymi kierowały się do tej pory Rodziny. Don Vito i jego synowie będą musieli
stanąć do walki o wpływy na większą niż dotąd skalę.
Na hasło „książka o mafii”
pojawiają się często skojarzenia z brutalnością i strzelaninami, tzw. męską
lekturą. Dlatego też Ojciec chrzestny jest
tak pozytywną niespodzianką i dlatego prawdopodobnie zdobył takie uznanie, od
kilkudziesięciu lat zachwycając i wzbudzając zainteresowanie. To nie tyle
powieść o gangsterach, a o całym zamkniętym dla osób postronnych świecie,
fascynującym, a przy tym przyprawiającym o ciarki, w którym życie ludzkie ma
niewielkie znaczenie.
Po pierwsze, Puzo od podstaw
przedstawia struktury i sposób działania sycylijskiej mafii, która w najlepsze
rozkwitła na terenie Stanów Zjednoczonych, z Nowym Jorkiem na czele. Dla
postronnego obserwatora mogła to być banda zwykłych bandziorów, dla osób
wtajemniczonych zorganizowana, pełna układów i specyficznych zasad organizacja. Chociaż w powieści mamy do czynienia
z fikcyjnymi bohaterami, postać samego Dona była ponoć wzorowana na prawdziwych
mafiosach, takich jak Joe Bonanno, Frank Costello i Carlo Gambino. Vito
Corleone jest niewątpliwie jedną z najlepiej wykreowanych i najbardziej
fascynujących bohaterów literackich XX wieku. Bezwzględny, okrutny, jeśli
wymaga tego sytuacja, diablo inteligentny. Jednocześnie zaś nie epatujący
przemocą, gdy nie jest to potrzebne, reprezentujący silny kręgosłup moralny
(jakkolwiek kuriozalnie może to brzmieć), kochający i dbający o najbliższych. Człowiek
pełen sprzeczności, a przy tym bardzo ludzki.
Po drugie, powieść stanowi
obrazowy, dosadny obraz zepsucia świata show-biznesu, od samego początku
mającego silne związki ze światem przestępczym. Współczesne skandale wydają się
niczym wobec scen opisywanych przez Puzo. Tu nie liczy się talent, tylko kto
komu zapłaci i z kim pójdzie do łóżka. To świat, w którym matki sprzedają swoje
nastoletnie córki, mężowie zachęcają żony do zdrad, a młode aktorki i aktorzy w
pełni świadomie zmieniają się w „towar” dla tych, co pociągają za sznurki w
Hollywood.
Podsumowując, Ojciec chrzestny to powieść, którą po
prostu trzeba przeczytać. Nie zestarzała się ani trochę, wciąga i porusza,
zapewniając po prostu świetną i niebanalną rozrywkę. Serdecznie polecam!
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz