Blichtr, życie w świetle
reflektorów i na portalach społecznościowych. Przepych, bogactwo i brak trosk.
Tak wygląda wersja świata mody, którą serwują nam media i w którą chcą wierzyć
zarówno modelki, jak i ich fani. Gdy jednak znikają flesze i wyłączają się kamerki
smart fonów, pojawia się bardzo brudna i przygnębiająca rzeczywistość.
Sophie Kent, dziennikarka „The
London Herald”, wraca do pracy po osobistej tragedii, która odcisnęła na niej
silne piętno. Mniej więcej w tym samym czasie przez przypadek poznaje
młodziutką rosyjską modelkę, która ma nadzieję zrobić w Londynie prawdziwą
karierę. Dziewczyna wyraźnie ma jednak problemy, a kiedy już niemal decyduje
się na wyznanie wszystkiego Kent, zostaje znaleziona martwa w pokoju hotelowym.
Tymczasem rozpoczyna się Londyński Tydzień Mody i miasto ogarnia prawdziwe
szaleństwo. Sophie czuje, że mordercy Natalii powinna szukać właśnie tam, wśród
najbardziej wpływowych postaci tego światka.
Fashion victim to pierwszy tom cyklu o ambitnej i nie mającej
skrupułów, by sięgać po nieczyste zagrywki, Sophie Kent. To także powieściowy
debiut Corrie Jackson, warto jednak przy tym wspomnieć, że wcześniej przez piętnaście
lat pracowała ona jako dziennikarka, m.in.
dla Harper’s Bazaar, the Daily Mail, Grazia i Glamour. Z jednej strony
miała więc bardzo dużo czasu na szlifowanie warsztatu i lekkiego pióra, a z
drugiej zdobyte doświadczenie pozwala jej wiarygodnie przedstawić zarówno
główną bohaterkę, jak i realia jej zawodu.
Przedstawiona przez autorkę
intryga kryminalna jest na tyle skomplikowana, że dopiero pod koniec można samodzielnie
dociec do jej rozwiązania (a przynajmniej jego części). Jackson podrzuca różne
tropy, myli ślady i wystawia na celownik potencjalnych winnych, nie zdradzając
jednak wszystkiego, by czytelnik bardzo długo musiał bić się z myślami i
wątpliwościami. To jedna z cech dobrego thrillera, więc jest dobrze. Wprawdzie nieco
to wrażenie psuje kilka rozwiązań, na jakie decyduje się autorka pod koniec
powieści, ale są one na tyle do przełknięcia, że można jej to wybaczyć.
Niewątpliwie mocnym atutem
książki jest świat, w jakim rozgrywa się akcja. Świat znany z portali
społecznościowych i plotkarskich serwisów. Tutaj widzimy go zarówno w chwili największego
splendoru, jak i za zamkniętymi drzwiami, gdy nikt postronny nie patrzy. I
uwierzcie mi, nie jest to przyjemny widok. To miejsce brudne i wstrętne, tak
jak ci, którzy zrobią wszystko, by się w nim utrzymać. To świat, w którym
młodość i świeżość są w cenie, zostają jednak zniszczone szybciej niż
ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić.
Zastrzeżenia mam właściwie nie
do samej powieści, a do jej polskiego
wydania. Po pierwsze, straszna okładka nie zachęca do sięgnięcia po książkę i nie
zdziwiłabym się, gdyby trafiła kiedyś do zestawienia w stylu „grafik płakał jak
projektował”. Po drugie, mamy tu przykład wyjątkowo nietrafnego tłumaczenia
tytułu. Możliwe, że miała to być w zamierzeniu gra słów, skoro z okładki dodatkowo
wali po oczach informacja, że powieść przedstawia „zbrodnię w świecie mody”.
Niemniej, znaczenie zwrotu ‘fashion victim’ jest całkowicie odmienne od
kontekstu (dla niewtajemniczonych – oznacza osobę, która ślepo podąża za modą,
stając się jej ofiarą). Nie wspominając, że zmiana angielskiego tytułu na
angielskie wyrażenie to pomysł co najmniej zadziwiający. Skoro zabrakło inwencji
na polski odpowiednik, oryginalne Breaking
Dead doskonale spełniłoby swoją rolę, zwłaszcza że serial, do którego tytuł
nawiązuje, jest u nas świetnie znany.
Niemniej, nie ma co obwiniać autorki o tego rodzaju potknięcia. Sama powieść broni się całkiem przyzwoicie. Może nie zaskakuje nowatorskimi pomysłami, ale w pełni trzyma się prawideł gatunku i stanowi dobrą, trzymającą w napięciu lekturę. Drugi tom cyklu ukazał się w Wielkiej Brytanii już jesienią minionego roku, może więc i my wkrótce będziemy mieć okazję go przeczytać? Chętnie poznam dalsze losy Sophie, a Corrie Jackson daję duży kredyt zaufania. Liczę, że jeszcze nas zaskoczy.
Niemniej, nie ma co obwiniać autorki o tego rodzaju potknięcia. Sama powieść broni się całkiem przyzwoicie. Może nie zaskakuje nowatorskimi pomysłami, ale w pełni trzyma się prawideł gatunku i stanowi dobrą, trzymającą w napięciu lekturę. Drugi tom cyklu ukazał się w Wielkiej Brytanii już jesienią minionego roku, może więc i my wkrótce będziemy mieć okazję go przeczytać? Chętnie poznam dalsze losy Sophie, a Corrie Jackson daję duży kredyt zaufania. Liczę, że jeszcze nas zaskoczy.
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu W.A.B.