Maja Lidia Kossakowska po raz kolejny nie zawodzi. Zakon Krańca Świata. Tom 2 wprawdzie
nieco zmienił klimat, ale nadal pozostaje bardzo dobry.
Jest to bezpośrednia kontynuacja, obydwa tomy mogłyby
stanowić jedną spójną powieść, dlatego z góry uprzedzam, że po „dwójkę” powinny
sięgnąć tylko osoby, które znają już pierwszą część losów Larsa Bergersona.
Berg poddaje się wreszcie przeznaczeniu i wędruje ku
Drzewu, które nieustannie wzywa go do siebie i wysyła znaki, którym trudno
odmówić siły perswazji. Podążając na Północ tropem legendarnej Wyroczni-Księżniczki,
Lars porzuca świat, jaki do tej pory znał. Był on wprawdzie nieprzyjazny i
pełen niebezpieczeństw, jednak przy tym, co czeka Grabieżcę poza tak zwaną
cywilizacją, zdaje się prawdziwym rajem. Na drodze mężczyzny stają wrogowie
równie niebezpieczni w świecie fizycznym, jak i w jego głowie. Jednocześnie też
pojawiają się sprzymierzeńcy, których intencje nie do końca są jednak jasne i
czytelne.
Dzieje się wiele, choć punkt ciężkości nie opiera się już
na skokach i abordażach przeprowadzanych w innych wymiarach, czego szczerze
mówiąc nieco mi szkoda. Znacznie więcej tu nieco absurdalnych i groteskowych
wizji stworzeń i ludzi, z których człowieczeństwo przynajmniej częściowo gdzieś
wyparowało. W pewnym momencie nie sposób też nie dostrzec podobieństwa do
świata stworzonego przez autorkę w Rudej
sforze (swoją drogą, rewelacyjnej powieści, o której możecie poczytać tutaj).
Kossakowska ma niesamowicie lekkie pióro, świetnie też
bawi się konwencją i wplata w fabułę popkulturowe nawiązania, które dodają
smaczku lekturze. Przede wszystkim jednak podobają mi się jej pomysły –
niebanalne i zaskakujące. Czasem ocierają się o wizje rodem z koszmaru, czasem nasuwają
skojarzenie z delirycznymi obrazami, które nie mogą powstać w trzeźwym umyśle, a
czasem są zaskakująco wzruszające.
Pozytywnie zaskakuje zarówno rozwinięcie głównego wątku,
jak i zakończenie. Autorka nie poszła na łatwiznę, nie sięgnęła po wyświechtane
rozwiązania. Wprawdzie chętnie poznałabym dalsze losy Berga i całego stworzonego
świata, niemniej zdaję sobie sprawę, że wtedy historia ta mogłaby rozmienić się
na drobne.
Podsumowując, obydwa tomy Zakonu Krańca Świata stanowią spójną i przekonującą całość, którą po prostu bardzo świetnie się czyta. To kawał porządnej fantastyki, dobrze wykreowanego głównego bohatera i oryginalnego, przemawiającego do wyobraźni świata. Trzeba sięgnąć i tyle.
Podsumowując, obydwa tomy Zakonu Krańca Świata stanowią spójną i przekonującą całość, którą po prostu bardzo świetnie się czyta. To kawał porządnej fantastyki, dobrze wykreowanego głównego bohatera i oryginalnego, przemawiającego do wyobraźni świata. Trzeba sięgnąć i tyle.
Sprawdź inne nowości w księgarni Tania Książka.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuje Księgarni Tania Książka.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)