Ponad dwa lata przyszło nam
czekać na dalszy ciąg historii o odległej planecie znanej jako Hyperion oraz o
ludziach z nią związanych. Endymion
to trzecia część tetralogii, mającej już status klasyki gatunku i pozycji
kultowej. Czy zasłużenie? Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
Od wydarzeń przedstawionych w Upadku Hyperiona minęło blisko trzysta
lat. Potężnej Hegemonii już nie ma, a władzę nad znanym ludzkości wszechświatem
sprawuje odrodzony Kościół Katolicki i związana z nim instytucja Pax. A
wszystko to dzięki odkrytym na Hyperionie krzyżokształtom, umożliwiającym to,
co niemożliwe – zmartwychwstanie każdego, kto zdecyduje się na ich przyjęcie. Jednak
to co w teorii brzmi jak spełnienie marzeń o idealnym świecie, w praktyce
okazuje się zaprzedaniem strukturom Kościoła, który coraz bardziej przypomina
ten znany nam z okresu średniowiecza – wszechwładny, sprawujący kontrolę nad
każdym aspektem życia i śmiertelnie niebezpieczny dla każdego, na kogo padnie
najmniejsze nawet podejrzenie o herezję.
Losy świata może odmienić
dwunastoletnia dziewczynka, Enea, która wyłania się na Hyperionie z Grobowców
Czasu. Opieka nad nią przypada tytułowemu Endymionowi, cudem uratowanemu od
karz śmierci. Jeśli małej uda się przeżyć, stanie się Tą, Która Naucza i będzie
mogła dać ludziom upragnioną wolność. Kościół i Pax nie mogą do tego dopuścić,
tropem Enei rusza więc oddział żołnierzy pod dowództwem ojca-kapitana de Soyi.
Endymion to klasyczna powieść drogi, przy czym napisana z
niezwykłym rozmachem. Towarzysząc głównym bohaterom i pokonując kolejne
transportale, czytelnik wędruje po niesamowitych światach i planetach rozsianych
po całym wszechświecie. W czasach Hegemonii wszystkie były zamieszkane i
dostosowane do ludzkich potrzeb, obecnie większość jest opuszczona i
zdewastowana bądź dzika. Wrażenie robi różnorodność miejsc i pieczołowitość, z
jaką każde zostało przedstawione.
Na fabułę składają się dwa przeplatające
się wątki, pokazujące wydarzenia z dwóch perspektyw. Pierwszy to spisywane
przez Endymiona wspomnienia, z których można poznać jego samego, Eneę i
towarzyszącego im androida A. Bettika. Drugi to losy ojca-kapitana de Soyi,
przedstawione w narracji trzecioosobowej. Bohaterowie to bardzo mocny punkt
powieści, są zróżnicowani charakterologicznie i wielowymiarowi. Mają swoje
priorytety i przekonania, czasem jednak dają dojść do głosu instynktom i
naturalnym obawom. Są prawdziwi i chwilami aż do bólu ludzcy.
Sama historia, choć mocno rozbudowana,
stanowi niejako wstęp do wydarzeń, jakie mają się rozegrać w Triumfie Endymiona. Oceniając tylko pod
kątem wydarzeń i akcji, nie dzieje się tu tak wiele, jak można by oczekiwać, a
całość skupia się na wędrówce trójki głównych bohaterów i tropiącej ich pogoni.
Nie jest to jednak wada, ponieważ brak spektakularnych zwrotów wypadków
wynagradza przedstawiony świat.
Tetralogia o Hyperionie i
Endymionie została wznowiona w ramach serii Artefakty, skądinąd rewelacyjnej i
moim zdaniem przebijającej nawet Ucztę Wyobraźni. Tu jednak pojawia się pewien
problem. Wszystkie tomy wchodzące w skład serii mą numerowane grzbiety. Jednak
nie wiadomo dlaczego wydawca zdecydował się wypuszczać kolejne części
tetralogii w długich odstępach czasu. Hyperion
i Upadek Hyperiona mają numery 7 i 8,
Endymion – numer 14, natomiast o
premierze Triumfu Endymiona póki co
niewiele wiadomo. Zapowiedziane są za to następne książki serii autorstwa
innych pisarzy… Jak to sensownie ustawić na półce? Nie wiem. Niby nie jest to
duży problem i bardziej kwestia estetyki, ale jednak nieco uwiera.
Na szczęście nie wpływa to w
żadnym przypadku na odbiór samej powieści, która jest świetną kontynuacją.
Gorąco polecam całą historię Hyperiona wszystkim miłośnikom gatunku i nie
tylko. Bardzo możliwe, że dzięki powieściom Dana Simmonsa przekonacie się, że
science fiction po prostu ma w sobie to „coś”.
Przeczytaj także:
1. Hyperion
Sprawdź inne nowości w księgarni Tania Książka.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuje Księgarni Tania Książka.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)