"Miasto świętych i złodziei" Natalie C. Anderson

Jeśli zamierzasz zostać złodziejem, zacznij od przyswojenia zasady, że nie istniejesz.

Tina ma zaledwie szesnaście lat, ale życiowym doświadczeniem mogła by obdzielić kilkoro swoich rówieśników. Gdy trzy lata wcześniej jej matka została zamordowana, dziewczyna została praktycznie sama. Chroniąc się na ulicy i dołączając do gangu złodziei, żyła tylko myślą o zemście na mordercy, którego tożsamości była pewna. Teraz nadszedł czas, by wcielić plan w życie.

Co wie na temat współczesnej Afryki przeciętny europejski lub amerykański nastolatek? Raczej niewiele. Dlatego powieść Natalie C. Anderson, której akcja toczy się w Kenii i sercu ogarniętego konfliktem zbrojnym Konga, przypomina nieco historię fantasy, tak odmienny jest jej świat od tego znanego na co dzień. Wszystko jest tu jednak rzeczywiste aż do bólu, a przy tym zaserwowane w postaci wciągającej historii przygodowo-sensacyjnej.

Z pomocą przyjaciół Tina tropi zabójcę swojej matki, niejako przy okazji w obrazowy sposób pokazując realia życia w kenijskiej metropolii. To świat głębokich podziałów, gdzie życie bogatych nie różni się bardzo od stylu europejskiego, lecz biedni nie liczą się wcale. To rzeczywistość, gdzie nie ufa się policji i władzy, a najlepiej nie ufać nikomu. Jeszcze bardziej wstrząsająca jest wyprawa do Konga, którego mieszkańcy żyją w nieustannym strachu przed uzbrojonymi bojówkami. Autorka przedstawia ten brutalny świat w sposób obrazowy, plastyczny i przemawiający do wyobraźni, a jednocześnie dostosowany do nastoletniego odbiorcy.

Mocną stroną powieści są też jej główni bohaterowie. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście Tina, nieufna wobec otaczających ją ludzi, niepokorna i odważna, czasem wręcz bezwzględna. Towarzyszą jej racjonalny i opanowany Michael oraz barwny Boyboy, komputerowy nerd. Udowadniają oni, że mimo całkowicie innych warunków, w jakich żyją, są takimi samymi nastolatkami, z którymi młodzi czytelnicy z całego świata mogą się utożsamiać, bądź przynajmniej szczerze polubić.

Niestety, napis na okładce głoszący, że jest to połączenie „Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet” z „Zaginioną dziewczyną”, wprowadza w błąd i niewiele ma wspólnego z treścią powieści. Promocja nie powinna iść tą drogą, ponieważ rozczarowany czytelnik, który szuka czegoś zupełnie innego, może stracić szansę na docenienie tej książki.

Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z lektury, chociaż spodziewałam się czegoś nieco odmiennego. Miasto świętych i złodziei okazało się świetnie napisaną, wciągającą powieścią młodzieżową, gdzie zagadka kryminalna, dobrze skrojeni bohaterowie i fascynujące, lecz niebezpieczne miejsce akcji stanowią mieszankę wybuchową. 

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze