"Niedźwiedź i słowik" Katherine Arden

Uwielbiam baśnie i nie zmienia się to mimo upływających lat. Mam też słabość do rosyjskiej kultury i słowiańskich wierzeń, dlatego połączenie wszystkich tych motywów brzmi jak wymarzona lektura. A jeśli jest jeszcze doprawiona mrocznym klimatem, to już tylko pozostaje mi piszczeć z radości i uciechy. Niedźwiedź i słowik, otwierający baśniową trylogię, ma w sobie to wszystko. Czy mogłam przejść obok niego obojętnie? Oczywiście, że nie!

Odległe zakątki średniowiecznej Rusi to miejsce, gdzie wprawdzie panuje chrześcijaństwo, ale i dawne wierzenia mają się dobrze. Ludzie chodzą do cerkwi i słuchają batiuszki, ale wieczorami pozostawiają skórki chleba i mleko dla chroniących domostwo opiekuńczych stworzeń. Do czasu...


Kilka lat po śmierci żony ojciec Wasi postanawia powtórnie się ożenić. Wielki Książę wybiera mu na żonę kobietę, która swym fanatycznym oddaniu cerkwi sprowadza na wioskę zło. Staje się ono jeszcze potężniejsze wraz z przybyciem młodego, ambitnego popa, który za wszelką cenę chce wyplenić dawne zwyczaje. Jest to niczym otwarcie bram dla Zła, które kryje się w otaczających domy lasach. Jedynie Wasia może je powstrzymać, przyjdzie jej jednak za to słono zapłacić.

Opowieść stworzona przez Katherine Arden jest niczym jedna z baśni, które głównej bohaterce opowiadała w dzieciństwie niania. Widać jej charakterystyczne cechy, jak zła macocha, obdarzona mocą osierocona dziewczynka czy postaci rodem z legend, starych wierzeń i historii słuchanych zimą przy gorącym kominie. W domach kryją się domowiki, w stajniach waziły, w jeziorze na nieostrożnych mężczyzn czai się rusałka, a w lasach nie brak leszych i ich pobratymców. Niektóre są pomocne, inne wręcz przeciwnie, z przyjemnością zwodzą ludzi na manowce.

Do pewnego stopnia powieść jest wariacją na temat baśni o demonie zimy, Mrozie, zwanym też z rosyjskiego Morozko. Jest jednak wzbogacona o liczne wątki poboczne, świetnie skrojoną główną bohaterkę, której daleko do dzielnych, lecz naiwnych dziewuszek z ludowych podań oraz atmosferę grozy, która narasta aż do kulminacyjnego momentu.

Wasilisa, zwana pieszczotliwie Wasią, to jedna z najlepszych dziewczęcych bohaterek, na jakie trafiłam. Z jednej strony wrażliwa i delikatna, zdolna do poświęcenia i obrony najbliższych za wszelką cenę, a z drugiej strony dzika, niepokorna i żyjąca po swojemu. W czasach, w których autorka umiejscowiła akcję powieści, rola kobiety sprowadzała się do rodzenia i wychowywania dzieci oraz pokornego słuchania męża i popa. Łamiąc wszelkie konwenanse, Wasia naraża się na ostracyzm ze strony innych mieszkańców wioski, jednak nic ani nikt nie jest w stanie poskromić jej niezależnego ducha.


Jestem oczarowana tą historią i jej klimatem. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom, a Wam gorąco polecam lekturę Niedźwiedzia i słowika. Jeśli lubicie baśniową atmosferę wzbogaconą solidną nutą grozy, będziecie zachwyceni!

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)