Kolejna książka Neila Gaimana
za mną, już dziewiąta z kolei i na pewno nie ostatnia. Tym razem ponownie
sięgnęłam po zbiór opowiadań i mimo że generalnie nie przepadam za krótką
formą, podobało mi się. Może nie wszystkie teksty utrzymały ten sam poziom, ale
wrażenia ogólne są zdecydowanie na plus.
Rzeczy ulotne zawierają 31 tekstów. Są wśród nich opowiadania,
liczące od kilku do kilkudziesięciu stron, oraz wiersze. Te ostatnie
nieszczególnie przypadły mi do gustu, może być to jednak kwestia nie tyle tego,
że są słabe, a po prostu faktu, że alergicznie nie znoszę i nie „czuję” poezji.
Za to pozostałe teksty zdecydowanie „poczułam”. Niektóre wywołały ciary, inne
niepokój, jeszcze inne były zwyczajnie świetną lekturą. Pojawiło się też kilka
nie do końca trafionych, na szczęście są to przypadki sporadyczne.
Zdecydowanie najlepsze są
teksty, w których autor wykorzystuje motywy najbardziej charakterystyczne dla
swojej twórczości – nawiązania popkulturowe i grozę. Opowiadanie otwierające zbiór
(„Studium w szmaragdzie”) to
zaskakujący w swej koncepcji hołd złożony Arthurowi Conan Doylowi i H.P.
Lovecraftowi. Nie zabrakło także odwołań do Opowieści
z Narnii („Problem Zuzanny”) czy
Edgara Allana Poego („Zbłąkane
oblubienice złowieszczych oprawców w bezimiennym domu nocy potwornego pożądania”
– już sam tytuł to całkowity kosmos, prawda?).
Groza, ta charakterystyczna
dla Gaimana, bo często zabarwiona pewną dozą ironii pojawia się zwłaszcza w
tekstach na początku tomu. Świetne są chociażby opowiadania „Październik w fotelu” oraz „To inni”. Niepokojące okazały się „Smak goryczy”, „Karmiący i karmieni”, „Fakty
w sprawie zniknięcia panny Finch” oraz „Gdy nastał koniec”, chociaż szkoda, że te dwa ostatnie (podobnie
jak dwa inne opowiadania) ukazały się już w poprzednim zbiorze, Dym i lustra.
Prawdziwą wisienką na torcie,
zwłaszcza dla czytelników, którzy mają za sobą lekturę Amerykańskich bogów, będzie ostatni tekst, „Władca górskiej doliny”. Przedstawia on losy Cienia po
wydarzeniach, które zakończyły AM, a jednocześnie w pomysłowy sposób odnosi się
do legendy i eposie o Beowulfie i Grendelu.
Nie oznacza to oczywiście, że
nie ma w tym zbiorze słabszych tekstów, ponieważ i takie się pojawiają. Są
jednak w znacznej mniejszości, można więc przymknąć na nie oko, te pozostałe w
pełni je wynagradzają. Dlatego nawet jeśli nie przepadacie za krótką formą, ale
lubicie Gaimana i jego twórczość, z pełną odpowiedzialnością mogę polecić Wam Rzeczy ulotne. Nie będziecie zawiedzeni!
Przeczytaj także:
Sprawdź inne nowości w księgarni Tania Książka.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuje Księgarni Tania Książka.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz