"Tajemnica nawiedzonego lasu" Anna Kańtoch

Po czym poznać naprawdę dobrego pisarza? Jednym z wyznaczników w moim prywatnym rankingu jest zdolność do złamania tzw. klątwy drugiego tomu. Niewielu się to udaje, są jednak tacy, którzy wychodzą z tego bojowego zadania obronną ręką. Anna Kańtoch zdecydowanie się to udało – Tajemnica nawiedzonego lasu to nie tylko świetna kontynuacja Tajemnicy Diabelskiego Kręgu, ale też zapowiedź jednej z lepszych młodzieżowych serii, jakie dane mi było czytać.

Od wydarzeń przedstawionych w poprzednim tomie, gdy grupie nastolatków obdarzonych pewnymi mocami udało się pokonać Bestię, minęły dwa miesiące. Trzynastoletnia Nina ma nadzieję, że problemy ma już za sobą i służby bezpieczeństwa nie wpadną na jej trop. Wtedy jednak w jej szkole zjawia się dwóch funkcjonariuszy i dziewczyna zostaje zabrana do tajnego ośrodka położonego w leśnej głuszy.

Na miejscu, wśród kilkudziesięciu nastolatków Nina spotyka kilkoro przyjaciół, z którymi los połączył ją wcześniej w opuszczonym klasztorze w Markotach. Nikt nie wie dokładnie, czego oczekują od nich ubecy, ani czemu mają służyć dziwne przesłuchania. Pewne jest za to jedno – w otaczającym ośrodek lesie coś się kryje. I może stanowić znacznie większe niebezpieczeństwo niż więżący dzieci komuniści.

Dla czytelników, którzy nie czytali pierwszego tomu połączenie Polski Ludowej, komunistów i fantastyki młodzieżowej może wydawać się dosyć karkołomne. Zapewniam jednak, że absolutnie takie nie jest. Mało tego, umieszczenie akcji w latach 50. dodaje jej dodatkowego smaczku i specyficznej atmosfery. Młodzież i dzieci wydają się znacznie dojrzalsze i samodzielne niż większość ich współczesnych rówieśników, a jednocześnie muszą sobie radzić bez Internetu czy smarfonów. Obok niewątpliwie największego atutu jakim jest sama fabuła, lektura może stanowić przy okazji naprawdę niezłą lekcję historii.

Mimo że mamy do czynienia przede wszystkim z powieścią fantastyczną, nie brakuje w niej wątku kryminalno-przygodowego, a także dużej dawki grozy, która miejscami potrafi nieco zmrozić krew w żyłach starszego czytelnika. Autorka nie ucieka do banalnych rozwiązań i nie oszczędza nadmiernie bohaterów. Padają ofiary, a dobro nie zawsze zwycięża. Nie ma tu cudownych, nieprawdopodobnych ocaleń, tak często spotykanych w książkach skierowanych do młodzieży (o dzieciach nie wspominam).


Co więcej, zakończenie rozbudza apetyt na więcej, dlatego bardzo się cieszę, że trzeci tom jest już w sprzedaży. A tymczasem nie pozostaje mi nic innego, jak gorąco zachęcić do sięgnięcia po cały cykl nie tylko nastolatków, ale i starszych wielbicieli dobrej, przygodowej fantastyki.

Recenzja napisana dla portalu Duże Ka.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)