"Wtyczka" Duane Swierczynski

No więc moja lista do zrobienia na dziś:
1. Sprawić, żeby Chuckie gadał o interesach 
2. Kupić oxy 
3. Kupić broń
4. Przygotować się do egzaminy z filozofii na 8.30

W pewną listopadową noc życie osiemnastoletniej Sarie wywraca się do góry nogami. A wszystko dlatego, że znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. I w towarzystwie niewłaściwego chłopaka. Aresztowana z dużą ilością narkotyków przy sobie, dostaje ultimatum – nie trafi do więzienia, o ile zacznie współpracować z policją. W ten sposób Sarie z przykładnej studentki pierwszego roku, która nawet na imprezach nigdy się nie upija, zostaje policyjną wtyką i wtapia się w filadelfijski świat narkobiznesu.

O ile zainteresowała mnie zapowiedź powieści, o tyle lektura pierwszych rozdziałów okazała się pewnym rozczarowaniem. Duet w postaci naiwnej, choć po czasie świadomej owej naiwności, bohaterki i dość irytującego policjanta, który werbuje ją do współpracy, nie zapowiadał fajerwerków. Na szczęście była to pierwsza z wielu zmyłek, jakie pojawiły się w trakcie lektury. Nie tylko szybko wciągnęłam się w historię, ale też poczułam sympatię do bohaterów, którzy pod wpływem wydarzeń pokazują to, co w nich najlepsze (co swoją drogą może się wydawać nieco paradoksalne, biorąc pod uwagę, o jakich wydarzeniach jest tu mowa).

Akcja Wtyczki rozkręca się dosyć powoli, ale nabiera tempa wraz z licznymi zwrotami, które zaskakują, a jednocześnie są logicznie uzasadnione. I chociaż można by się nieco zastanowić nad wiarygodnością całej sytuacji i zdolności Sarie do niemal błyskawicznej adaptacji do nowej sytuacji, nie psuje to w żaden sposób przyjemności z lektury. Jest to wprawdzie powieść sensacyjna skierowana głównie do młodego czytelnika, który może utożsamiać się z główną bohaterką, ale starsi wyjadacze też nie powinni czuć się rozczarowani.

Autor zastosował interesujący, zmienny sposób narracji, który pozwala poznać wydarzenia z różnych perspektyw. Podstawą jest dziennik prowadzony do Sarie, którego wpisy przeplatają się z fragmentami poświęconymi detektywowi Wildeyowi. Co pewien czas pojawiają się także wtrącenia pokazujące dane wydarzenia z punktu widzenia postaci drugoplanowych, m.in. ojca i młodszego brata dziewczyny oraz osób, które ma rozpracować. Daje to szerszy obraz sytuacji, a jednocześnie dostarcza czasem dodatkowego dreszczyku emocji, gdy na przykład czytamy o przygotowaniach Sarie do akcji, mając jednocześnie świadomość, co szykuje się po przeciwnej stronie barykady.

Podsumowując, Wtyczka okazała się naprawdę dobrą powieścią sensacyjną, która wciąga i zapewnia niezłą rozrywkę na 2-3 wieczory. Fani gatunku, zwłaszcza ci młodsi, mogą sięgać po nią bez wahania.

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Quraro.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze