Zdobycze majowe, czyli błogo mi

Ostatni dzień miesiąca jak zawsze oznacza stosik i podsumowanie całomiesięcznych zdobyczy. Tym razem moje półki zasiliły głównie thrillery, horrory, kryminały i fantastyka. Ale nie tylko, o czym za chwilę.



Na początek trochę Mastertona. Tym razem nie cykl o Katie Maguire, a kolejne tomy o Manitou.


Fantastykę reprezentuje Maja Lidia Kossakowska w dwóch wydaniach: Bramy światłości (co ciągle przypomina mi, bym nadrobiła poprzednie tomy) i Grillbar Galaktyka.


Ten miesiąc należy też do H.G. Wellsa. Wojna światów już za mną, a Koła szansy, cóż, czekają na swoją szansę i kolej.


Kryminalny misz-masz to polska Katarzyna Bonda i Czerwony Pająk, norweski Jorn Lier Horst i Jedna jedyna oraz mój pierwszy grecki kryminał, czyli Niespłacone długi Petrosa Markarisa


Dalej mamy klimatyczną mieszankę międzygatunkową: Wyklucie Ezekiela Boone'a, Inwazję porywaczy ciał Jacka Finneya i Przepaść Michelle Paver. Ta ostatnia już za mną (pisałam o niej wczoraj) i mogę w pełni polecić.


Odskok od beletrystyki zapewnia mi: Księga dzikości Davida Scarfe, Moja europejska rodzina. Pierwsze 54 000 lat Karin Bojs oraz Życie w średniowiecznej wsi duetu Frances i Josepha Gies.


 I na koniec wisienka na torcie, czyli Olimp Dana Simmonsa. Kolekcja się rozrasta :)


Widzicie coś dla siebie?

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze