Jaki wynalazek uznalibyście za
przełomowy w historii ludzkości? Koło? Tworzenie broni? Po przeczytaniu książki
Moja europejska rodzina postawicie
raczej na… igłę do szycia. Jestem przekonana, że Karin Bojs wywróci do góry
nogami Waszą opinię na temat historii człowieka i początków cywilizacji. A przy
okazji otworzy oczy na wiele kwestii, do których pewnie niewiele osób przywiązywało
dotąd uwagę.
Szwedzka dziennikarka zabiera nas
w podróż w czasie do Europy sprzed 54 tysięcy lat, gdy pierwsze grupy ludzi anatomicznie
współczesnych zaczęły opuszczać gorącą Afrykę i szukać nowych terenów do życia.
Pokazuje kolejne etapy rozwoju, relacje z neandertalczykami (wiedzieliście, że
ich nazwa pochodzi o nazwy niemieckiej doliny, gdzie odnaleziono po raz
pierwszy szczątki jednego z nich?) i wpływ tych ostatnich na nasze DNA oraz
przetrwanie w mniej przyjaznym, europejskim klimacie. Następnie możemy
przekonać się, jak narodziło się rolnictwo i w jaki sposób rozwijała się sztuka.
Bojs przedstawia wyniki swoich
badań i poszukiwań, w których główny trzon stanowią wyniki najnowszych badań
DNA. Przytacza także opisy spotkań i rozmów z licznymi archeologami i
antropologami (tu pojawia się akcent polski i wizyta autorki w Krakowie). Jako
osoba z zewnątrz może obiektywnie spojrzeć na toczące się w środowisku
naukowców spory i konflikty, czasem nie tyle skupiające się na kwestiach
merytorycznych, a personalnych.
Bardzo podoba mi się podejście
autorki, która przedstawia historię ludzkości jako stały, nieprzerwany proces.
Opowiada o nim w sposób przystępny, łatwy nawet dla laika, a przede wszystkim
logiczny i przekonujący. Pokazuje, jaki wpływ na ukształtowanie współczesnego człowieka
miały nie tylko spotkania z innymi gatunkami czy wynalazki, ale też sam klimat.
Jednym słowem, kompleksowo podchodzi do tematu.
Interesującym tematem, który pojawia
się niejako przy okazji to kwestia oswojenia takich zwierząt, jak psy, koty i
konie. Możemy się przekonać, dlaczego większość psów to takie „duże dzieci”,
czemu koty pozostają niezależne oraz jaki wpływ na rozwój języka
praindoeuropejskiego miał koń.
Przyznaję, że tytuł i opis
lekko mnie zmyliły. Sugerują, że znaczna część książki będzie poświęcona
przodkom autorki. Fakt, to właśnie chęć prześledzenia własnego drzewa
genealogicznego skłoniło Bojs do rozpoczęcia badań. Pojawiają się także fragmenty
mocno osobiste, niemniej znaczna większość książki opowiada o ludzkości w
ogóle. Było to przyjemne zaskoczenie i zdecydowanie najlepszy sposób
poprowadzenia tematu.
Podsumowując, Moja europejska rodzina to kawał
porządnej literatury popularnonaukowej, która w przyjemny i przystępny, a przy
tym merytorycznie doskonale opracowany, sposób przedstawia historię
współczesnego człowieka. Jestem bardzo na tak i serdecznie zachęcam Was do
lektury.
Przeczytaj także: "Pierwsze znaki. Najstarsze symbole świata" Genevieve von Petzinger
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz