Procesy o czary i tajne
śledztwa inkwizycji pobudzają wyobraźnię, mimo że miały miejsce kilkaset lat
temu. Czy w oskarżeniach wysuwanych przeciwko kobietom tkwiło ziarno prawdy? Co
naprawdę działo się w lochach podczas przesłuchań przed Świętym Oficjum? W
swojej najnowszej książce Anna Brzezińska uchyla rąbka tajemnicy, wplatając
przy tym do stworzonej przez siebie historii elementy fantastyczne.
Akcja Wody na sicie toczy się w krainie wzorowanej na średniowiecznej lub
wczesnorenesansowej Italii. Trwa proces przeciwko starszej kobiecie oskarżonej
przez sąsiadów nie tylko o czary, ale też liczne morderstwa i współpracę z
buntownikami. Uwięziona w lochach i poddawana regularnym torturom La Vecchia rozpoczyna
opowieść o swoim życiu. Jako nieślubne dziecko już od dzieciństwa musiała mierzyć
ze społecznym odrzuceniem i piętnem bękarta, podobnie jak jej dwóch młodszych
braci. Życie całej trójki naznaczył pewien wieczór, kiedy ich matka została
brutalnie zamordowana, a dzieci natknęły się na… smoka. Ale czy na pewno tak
właśnie było?
La Vecchia kluczy i lawiruje, niemal
za każdym razem ubarwiając i zmieniając swoją opowieść. Co jest prawdą, a co
fałszem? Czy mamy do czynienia z obłąkaną staruszką, która plecie, co tylko
ślina przyniesie jej na język, czy może ze złamaną cierpieniem i wiekiem kobietę,
która po kilku miesiącach tortur i uwięzienia powie wszystko, byle oszczędzono
jej dalszych spotkań z katem? A może wręcz przeciwnie – La Vecchia jest
dokładnie taka, jaką chcą widzieć ją oskarżyciele? Inteligentną, wyrachowaną i
wyzbytą skrupułów morderczynią? Trochę Was rozczaruję, zakończenie książki nie
przyniesie jednoznacznej odpowiedzi.
Przyznaję, że mam pewien
problem z jednoznaczną oceną tej powieści. Do niewątpliwych plusów można
zaliczyć sam pomysł na fabułę i główną bohaterkę. Interesujący jest także stworzony
przez autorkę świat – niby dobrze znany, a przynajmniej rozpoznawalny, a jednocześnie
wykazujący indywidualne cechy. Najbardziej charakterystycznym punktem jest
społeczność oświeconych, do których należy La Vecchia, którzy jako jedyni ludzie
są w stanie wydobywać potężny, nacechowany magicznie i bezcenny wręcz minerał
zwany vermiglio. Wprawdzie autorka mogła nieco poszerzyć i rozwinąć ten pomysł,
ale nawet wprowadzenie go w tak skromnej ilości już pobudza wyobraźnię.
Na czym więc polega problem, o
którym wcześniej wspomniałam? Brzezińska postawiła na narrację pierwszoosobową
i to w maksymalnym tego słowa znaczeniu – w książce nie znajdziecie ani jednego
dialogu, a jedynie jednostajną opowieść snutą przez główną bohaterkę. Nie bez
powodu zabieg ten jest stosowany raczej rzadko – znacznie trudniej jest utrzymać
w ten sposób zainteresowanie czytelnika. Przekłada się to na odbiór lektury,
którą lepiej dawkować, ponieważ po kilkudziesięciu stronach zaczyna nieco nużyć.
Zwłaszcza, że język, jakim posługuje się La Vecchia jest niezwykle kwiecisty,
barwny i złożony (co samo w sobie nasuwa podejrzenie, że nie jest taką prostą
wieśniaczką, za jaką chciałaby uchodzić).
Co więcej, powieść pozostawia
uczucie niedosytu. Kluczenie i zwodzenie kolejnymi wersjami tej samej historii
samo w sobie jest fascynujące. Czytelnik nie otrzymuje jednak ostatecznego wyjaśnienia,
jaka jest prawda, a szkoda, bo przez to książka wygląda, jakby po prostu została
w połowie urwana.
Podsumowując, Woda na sicie jest lekturą interesującą,
ale jednocześnie nie spełnia w pełni oczekiwań, jakie można mieć po
przeczytaniu jej opisu.
Recenzja napisana dla portalu Secretum.pl
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz