Jakże bym
chciał, żeby Jack nie był świadkiem tamtych egzorcyzmów. Jakże bym chciał, by
nie obejrzał tamtego filmiku na YouTubie.
Co może się wydarzyć, gdy zadeklarowany ateista i cynik wyruszy na poszukiwanie zjawisk paranormalnych? Scenariuszy może być wiele, a Jason Arnopp przedstawia nam jeden z tych najmroczniejszych.
Tytułowy Jack Sparks zdobył sławę jako kontrowersyjny dziennikarz i autor książek, w których badał przestępczy półświatek oraz eksperymentował z twardymi narkotykami. Był popularny zwłaszcza w mediach społecznościowych, gdzie tysiące obserwatorów śledziło każdy jego wpis i ruch. Tam również mężczyzna umieszczał informację o każdym wydarzeniu, w jakim brał udział, a że niektóre nieco podkoloryzował, to już chyba nikogo nie powinno dziwić.
Zbierając materiał do książki Sparks został
dopuszczony do obserwowania egzorcyzmów, odprawianych na kilkunastoletniej
dziewczynce w niewielkim włoskim kościele. Przekonany, że ma do czynienia z
mistyfikacją i inscenizacją przygotowaną specjalnie dla niego, Brytyjczyk zakłócił
przebieg obrzędu, czym ściągnął na siebie uwagę demona. I wtedy właśnie zaczęły
się prawdziwe problemy…
Ostatnie dni
Jacka Sparksa to horror zgrabnie wykorzystuje klasyczny wątek duchów i demonów.
Pojawiają się nawiązania do Egzorcysty
czy filmu Blair Witch Project. Niektóre sceny, zwłaszcza te, w
których bezpośrednio pojawiają się elementy grozy naprawdę potrafią przyprawić
o gęsią skórkę. Tak po cichu przyznam się Wam, że prewencyjnie – by uniknąć
nocnych koszmarów – całą książkę celową czytałam w ciągu dnia.
Jednocześnie, mimo autentycznej grozy, która pojawia
się w niektórych scenach, w powieści pojawiają się wydarzenia i postaci,
których nie można potraktować zupełnie serio. Tyczy się to szczególnie
przedstawionych z przymrużeniem oka internetowych nerdów czy pewnej grupy miłośników
zjawisk parapsychicznych. To nawiązanie do wszechobecnych obecnie social mediów
samo w sobie również stanowi bardzo mocny filar książki i w nieco ironiczny, a
przy tym zaskakująco trafny sposób pokazuje, jak bardzo media społecznościowe
zdominowały życie wielu z nas. I jak krucha jest internetowa popularność, a o
walce o like’i i obserwujących nawet nie będę wspominać.
Bardzo dobrym pomysłem było zestawienie przeplatanie
fragmentów napisanej przez Sparksa książki z wypowiedziami osób, o których w
owych scenach jest mowa. Różnice między tym, w co chciałby wierzyć Jack i jaki
wizerunek samego siebie chciałby kreować a postrzeganiem go przez osoby trzecie
są nie tylko zaskakujące, ale mają też w niektórych miejscach znaczący wpływ na
samą fabułę.
Jedyny mankament to pewna niekonsekwencja autora. Z
jednej strony treść książki i forma, w jakiej została napisana sugeruje, że
mamy do czynienia z prawdziwą historią. Podkreśla to jeszcze strona
internetowa, o której mowa w powieści. Z drugiej jednak strony na okładce
widnieje nazwisko Arnoppa, co nie pozostawia złudzeń, że to jednak fikcja
literacka.
Podsumowując, Ostatnie
dni Jacka Sparksa to bardzo dobry, mocno osadzony we współczesnych realiach
horror, który przyprawi o ciarki niejednego wyjadacza gatunku. Serdecznie
polecam!
Za chwile pełne grozy serdecznie dziękuję Wydawnictwu Vesper.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz