Jedne z najlepszych historii
to takie, które zaskakują w najmniej spodziewanym momencie i w których nic nie
jest stuprocentowo pewne. Taka właśnie jest seria Ku twej wieczności, czyli opowieść
o Niesiu, tajemniczym, nieśmiertelnym bycie, przyjmującym dowolny kształt i
formę oraz ewoluującym pod wpływem silnych emocji i wrażeń.
Po trzecią odsłonę losów
chłopaka, który kryje tak niezwykłą naturę, należy sięgnąć po lekturze dwóch
poprzednich tomów – w przeciwnym razie fabuła trzeciego tomu może się okazać nie
do końca zrozumiała.
Tym razem na drodze Niesia
staje chłopiec, który porzucony przez starszego brata i paskudnie okaleczony, staje
się w oczach społeczności „potworem”. Odrzucony i niezrozumiały stara się
przetrwać i odnaleźć swoje miejsce, a przy okazji zadbać o nowego towarzysza, który
mimo że starszy i większy dopiero poznaje podstawowe czynności, słowa i relacje
międzyludzkie.
W porównaniu z brutalnością,
czasem graniczącą z okrucieństwem znanym z dwóch poprzednich tomów, trzecia
część sprawia wrażenie zaskakująco spokojnej i stonowanej. Nie spotkacie tu
rozlewu krwi, co nie oznacza jednak, że będzie cukierkowo i sielankowo. Autorka
ponownie ciężko doświadcza swoich bohaterów, dobitnie udowadniając im, że świat
to miejsce okrutne, a w pozornie zwykłych ludziach może kryć się takie pokłady
zła i podłości, że czasem aż trudno w to uwierzyć. Pokazuje również, jak często
tymi, którzy krzywdzą są najbliżsi – nawet jeśli robią to nieświadomie bądź ze
źle pojmowanego dobra, w niczym nie umniejsza to skutków i cierpienia, jakie odczuwa
dziecko.
Nadal jestem pod urokiem rysunków autorstwa Yoshitoki
Oimy. Są nie tylko przyjemne dla oka, ale też mają w sobie to „coś”, co silnie
przemawia do wyobraźni. Początkowo
męczył mnie trochę niewielki format, ale to raczej kwestia przyzwyczajenia –
przy trzecim tomie już na niego nie narzekałam.
Podsumowując, mimo że klimat opowieści nieco się zmienił, nadal jest to wciągająca historia, którą gorąco polecam zarówno wyjadaczom gatunku, jak i osobom, które dopiero chcą rozpocząć przygodę z mangą. Warto!
Podsumowując, mimo że klimat opowieści nieco się zmienił, nadal jest to wciągająca historia, którą gorąco polecam zarówno wyjadaczom gatunku, jak i osobom, które dopiero chcą rozpocząć przygodę z mangą. Warto!
Przeczytaj także:
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz