Wikingowie mają moc, a ja mam
do nich ogromną słabość. Uwielbiam Wojny
wikingów Bernarda Cornwella, nordyckie mity znam właściwie na pamięć, a serial
The Vikings jest jednym z moich
ulubionych. Teraz przyszła kolej na nową formę rozrywki – komiks. I to nie byle
jaki, bo perełkę w postaci pierwszego tomu Ludzi
Północy Briana Wooda.
W oryginale seria ukazała się
w 50 zeszytach, które potem wydano także w trzech zbiorczych tomach. I właśnie
tę omnibusową formę sprezentowało nam Wydawnictwo Egmont. W każdym tomie
znajduje się kilka niezależnych od siebie historii, które łączy jedno – ich akcja
toczy się w złotej erze wikińskich podbojów. Każdy tom skupia się też na innym
regionie geograficznym.
Saga anglosaska, która jest świeżo za mną, to zbiór pięciu historii.
Autorem wszystkich scenariuszy jest Brian Wood, ale poszczególne opowieści
zostały zilustrowane przez różnych artystów, dlatego czasem dosyć znacząco
różnią się klimatem i ogólnym odbiorem. Początkowo sądziłam, że będzie to dla
mnie problem, ale ostatecznie okazało się to dobrym rozwiązaniem, jeszcze
mocniej podkreślającym odrębność każdej z nich.
Zbiór otwiera Lindisfarne, opowieść o kilkuletnim
chłopcu, który wraz z brutalnym ojcem i starszym bratem mieszka na niewielkiej
wysepce w północnej Anglii. Pogardzany i maltretowany przez najbliższych Edwin
widzi szansę na lepsze życie w wydarzeniu, które dla pozostałych chrześcijan
jest najgorszym koszmarem – w najeździe wojowników z Północy.
Akcja Panien tarcz toczy się w duńskiej części Anglii. Tym razem ofiarami
najazdu są mieszkańcy duńskiej wioski, zaatakowanej przez Anglo-Sasów
pragnących odzyskać swoje ziemie. Rzeź przeżywają jedynie trzy kobiety, które
postanawiają wziąć sprawy we własne ręce i nie czekać na ratunek ze strony
mężczyzn.
Swen, który powrócił jest chyba najbardziej rozbudowaną fabularnie
opowieścią i przedstawia historię młodego mężczyzny, który po latach służby w
wareskim oddziale w Konstantynopolu powraca na Orkady, by walczyć o swoje
dziedzictwo.
Córka Thora jest najkrótszą i szczerze mówiąc najsłabszą z historii.
Aż prosi się też o bardziej rozbudowaną fabułę, bo sam pomysł jest całkiem
niezły – opowiada o nastoletniej córce wodza, która po śmierci ojca musi
walczyć o swoje miejsce w osadzie.
W wreszcie mamy Krzyż i młot, interesujące spojrzenie na
partyzancką walkę i niestereotypowe podejście do walczącego chrześcijanina.
Jest to historia samotnego wojownika, nie godzącego się na to, że jego kraj
stał się własnością najeźdźców. I przyznam się, że chyba najbardziej do mnie
przemówiła, zwłaszcza jej zakończenie.
Wprawdzie dopiero zaczynam
przygodę z komiksem, a za mną jest zaledwie kilka pozycji, nawet moim laickim
okiem mogę stwierdzić, że Ludzie Północy
nie rozczaruje nawet starych wyjadaczy. Fabularnie zawarte w tomie historie prezentują
naprawdę niezły poziom, świetnie też prezentują się pod względem graficznym.
Jest mrok, jest krew, są ludzie ze stali. Jednym słowem, warto sięgnąć!
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz