Próżno jest szukać osoby,
która nie słyszałaby o japońskiej yakuzie. Historie o bezwzględnych, okrutnych
i pozbawionych skrupułów gangsterach stanowią kanwę licznych filmów, oczywistym
wydaje się także fakt, że podpaść yakuzie, to wydać na siebie wyrok śmierci.
Jak naprawdę wygląda ta organizacja od środka i czy wspomniane historie nie są
przypadkiem przesadzone? Do pewnego stopnia można się o tym przekonać sięgając
po Człowieka yakuzy, o wdzięcznym
podtytule Sekrety japońskiego półświatka.
Jake Adelstein jest także
autorem innej książki o podobnej tematyce: Zemsta
yakuzy. Mroczne kulisy japońskiego półświatka. Była ona znacznie bardziej
osobista i sądząc po licznych opiniach, stanowiła dosyć chaotyczną próbę
połączenia reportażu, autobiografii i wątków sensacyjnych. Pod tym względem
bieżąca pozycja prezentuje się znacznie lepiej – rola Amerykanina sprowadza się
jedynie do roli słuchacza i obserwatora; nie jest on bezpośrednim bohaterem
przedstawianych przez niego wydarzeń, przez co całość jest znacznie bardziej
wyważona i prawdopodobnie obiektywna.
Główną oś Człowieka yakuzy stanowi biografia Makoto Saigō, byłego yakuzy,
dzierżącego swego czasu jedno z czołowych stanowisk w potężnej tokijskiej grupie
znanej jako Inagawa-kai. Na przykładzie jego życia możemy prześledzić drogę
prowadzącą młodego, zbuntowanego chłopaka od jazdy w motocyklowym gangu do roli
prawej ręki jednego z najwyższych mafijnych bossów (chociaż ten z pewnością aż
by się zatrząsł z oburzenia za określenie go mianem mafioso).
Jednocześnie Adelstein
przedstawia historię yakuzy i olbrzymią rolę, jaką odgrywała i nadal odgrywa ona
w społeczeństwie i polityce. Jest to prawdziwy fenomen, do pewnego stopnia
przypominający wprawdzie pierwotną rolę mafii sycylijskiej, a jednak – jeśli przyjrzeć mu się dokładniej – zupełnie od niej inny. Ci
prawdziwi, dawni yakuza, trzymający się niepisanego kodeksu, nigdy nie
nazwaliby się gangsterami, a swej „rodziny” – mafią czy zorganizowaną grupą przestępczą.
Dbając o własne interesy yakuza praktycznie eliminowali z kontrolowanych przez
siebie rejonów drobne przestępstwa, a tym, którzy opłacali swoje bezpieczeństwo
i nie należeli do gangu, mogli właściwie czuć się w pełni bezpiecznie. Niestety
nie sposób nie dostrzec negatywnych zmian, jakie zaszły w charakterze całej
organizacji na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat.
Prawdziwym smaczkiem są
przytaczane przykłady współpracy gangsterów i policjantów, niektóre na tyle
głośne, że były przyczyną kilku głośnych skandali w Japonii i pośrednio
doprowadziły do zaostrzenia polityki oraz prawa wobec zorganizowanych grup
przestępczych. Podczas lektury można także przekonać się, jak mocno
kontrolowany jest przez jakuzę przemysł rozrywkowy, a nawet media
społecznościowe.
Mówiąc krótko, to książka
zdecydowanie warta polecenia, która z pewnością zafascynuje wszystkich choć
trochę zainteresowanych japońskimi klimatami.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz