"Rzeźnicy i lekarze" Lindsey Fithzharris

Chirurgia to obecnie jedna z bardziej prestiżowych dziedzin medycyny, a zręczny chirurg często okazuje się panem życia i śmierci. Jednak jeszcze dwieście lat temu sytuacja przedstawiała się zupełnie inaczej, a chirurg był bardziej kojarzony z rzemieślnikiem niż lekarzem. Dopiero XIX wiek przyniósł zmiany i ludzi, dzięki którym współczesna medycyna zawdzięcza swój wygląd. Jednym z nich był Joseph Lister, o którym opowiada książką Lindsey Fithzharris o wymownym i wyjątkowo trafnym tytule Rzeźnicy i lekarze.



Jeszcze w połowie XIX stulecia trafienie do szpitala kilkukrotnie zwiększało ryzyko śmierci w porównaniu z leczeniem w warunkach domowych. Szpitalne izby były brudne, zapuszczone, a ich czyszczenie ograniczało się do zamiatania podłóg i sporadycznego wietrzenia, co w przypadku chociażby przesiąkniętego smrodem i zanieczyszczeniami Londynu, miało niewiele pozytywnych rezultatów. Normą był unoszący się w salach operacyjnych smród rozkładu i zgnilizny, nierzadko też lekarze i studenci medycyny przechodzili prosto od wiwisekcji do badania ciężarnych i chorych na pobliskich oddziałach. Nie myjąc przy tym nawet rąk, o zmianie odzieży nie wspominając. O bakteriach i drobnoustrojach nikt nie słyszał, o odkażaniu ran tym bardziej. Nic więc dziwnego, że wskaźnik śmiertelności był tak wysoki, a zakażenia i epidemie tak powszechne.

W książce znajdziemy przedstawioną pokrótce zarówno XIX-wieczną wiedzę medyczną, jak zmiany, które zachodziły w niej na przestrzeni kolejnych dekad. Wszystko to stanowi zaś tło dla pokazania Josepha Listera, wizjonera i geniusza swoich czasów, który mimo licznych przeciwności i spadającej na niego krytyki nie zaprzestał zgłębiania kwestii trapiącej lekarzy praktycznie od zawsze – przyczyn zakażeń i sposobu ich zwalczania. To właśnie jego niesłabnącej determinacji, skrupulatności i ciekawości świat zawdzięcza pojawienie się antyseptyków, które całkowicie zmieniły oblicze chirurgii i pozwoliły na przeprowadzanie zabiegów, o jakich do tej pory nie mogło być mowy ze względu na ryzyko zakażenia. Zminimalizowały także ryzyko śmierci w przypadku wypadków, które obecnie są uznawane za względnie niegroźne, a w przeszłości stanowiły wyrok śmierci lub trwałego kalectwa.

Minęły już czasy zarośniętych brudem, zatłoczonych sal pełnych pacjentów marniejących w nędznych warunkach. Minęły również czasy zakrwawionych fartuchów i stołów operacyjnych poplamionych płynami ustrojowymi. Minęły wreszcie czasy niemytych narzędzi i tego wszystkiego, co kiedyś sprawiało, że sala operacyjna zalatywała „poczciwym szpitalnym smrodem”. Teraz Royal Infirmary lśnił czystością i miał odpowiednią cyrkulację powietrza. Już nie był domem śmierci, był domem zdrowia.

Było to zasługą kilkudziesięciu lat pracy Listera i jego walki z zatwardziałym systemem oraz tradycjonalistami znajdującymi się wśród lekarskich elit. Wprowadzanie zmian i kwestionowanie dotychczas niepodważalnych dogmatów zdawało się ocierać o naukową herezję czy wręcz szaleństwo. Nie bez znaczenia były również personalne animozje i zazdrość o dokonania kolegów po fachu. Aż strach pomyśleć, w jakich czasach przyszłoby nam żyć, gdyby wyniki badań Listera ostatecznie nie zostały zaakceptowane, a jego zalecenia wprowadzone powszechnie w życie.


Pod wieloma względami Rzeźnicy i lekarze przypominają publikacje Jürgena Thorwalda. Po przeczytaniu Ginekologów miałam podobne odczucia, dlatego mogę w tym momencie powtórzyć słowa, którymi podsumowałam wówczas lekturę:  jest to naprawdę fascynująca książka, która zmusza do refleksji nad tym, na ile niektóre współcześnie powszechne procedury medyczne są naprawdę potrzebne, skuteczne i właściwe. Pewnie przyjdzie to zweryfikować kolejnym pokoleniom, cieszę się jednak, że dane jest mi żyć w czasach, gdy do lekarza mogę iść bez strachu o własne życie i zdrowie. I oby wszelkie zmiany były już tylko zmianami na lepsze.

Sprawdź inne nowości w księgarni Tania Książka.

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuje Księgarni Tania Książka.



Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze