Czekałam na tę książkę – a właściwie
książki, bo mamy do czynienia ze zbiorem trzech tytułów wydanych w jednym tomie
– już kilka lat, ale warto było! Do sięgnięcia po Bradbury’ego zachęcało mnie
wiele osób, z Ciachem na czele, dlatego spodziewałam się dobrej lektury. Nie
przypuszczałam jednak, że będzie tak wyśmienita.
Ray Bradbury „kupił” mnie już
kilka miesięcy temu powieścią 451 stopni Fahrenheita - niezbyt obszerną, ale dającą do myślenia wizją przyszłości.
Mocno pesymistyczną, a przy tym będącą dowodem na wizjonerstwo autora, który napisał
ją na początku lat 50. XX. W podobnym czasie powstały zbiory opowiadań zawarte niniejszej
książce i w podobnie przygnębiającym klimacie jest utrzymana większość z nich.
Kroniki marsjańskie to blisko trzydzieści mini-historii, właściwie
migawek, z historii podboju Marsa przez ludzi. Poczynając od pierwszych, nie do
końca owocnych prób aż do pełni sukcesu. Tylko czy aby na pewno „sukces” to
właściwe słowo? Niektóre z tekstów liczą zaledwie dwie strony, inne są bardziej
rozbudowane. Widzimy w nich kontakty między mieszkańcami Czerwonej Planety i
Ziemianami, czasem przyjacielskie, czasem całkowicie nieudane. Sama wizja
wyglądu Marsa i Marsjan mocno kłóci się ze współczesną wiedzą, a jednak
opowiadania wcale nie trącą myszką, jak chociażby w Wojnie Światów Wellsa.
Tytułowy Człowiek Ilustrowany to z kolei niezwykła postać, której ciało
pokrywają barwne rysunki, nie tatuaże, a właśnie ilustracje. Mało tego,
poruszają się one i zdają żyć własnym życiem. Zdarza się też, że pokazują
przyszłość. Opowiadania w tym zbiorze przedstawiają właśnie te historie.
Niektóre nawiązują do Kronik marsjańskich,
akcja innych toczy się w przyszłości, ale nie widać żadnego związku między
poszczególnymi tekstami. Są wśród nich opowieści mroczne, gorzkie, a czasem
ironiczne czy wręcz zabawne.
Wreszcie mamy Złociste jabłka słońca i inne opowiadania. To
najbardziej zróżnicowany ze zbiorów, nie widać w nim jednej myśli przewodniej,
ani klamry, która spinałaby ze sobą wszystkie opowiadania. Przyznam też, że
spośród trzech zawartych w książce zbiorów ten przypadł mi do gustu najmniej,
co nie oznacza jednak, że jest słaby. Zwłaszcza, że można w nim znaleźć
naprawdę mocne i dobre teksty.
Bradbury napisał te opowiadania
ponad siedemdziesiąt lat temu, a jednak nadal mocno oddziałują na czytelnika i
zmuszają do gorzkiej refleksji. Nie zestarzały się ani trochę, prawdopodobnie
dlatego, że stworzona przez autora wizja przyszłości, futurystycznych nowinek
czy chociażby lotów w kosmos zdaje się jedynie pretekstem do rozważań nad
naturą człowieka i kondycją człowieczeństwa w ogóle. I nie są to rozważania
prowadzące do optymistycznych wniosków.
W zawartych tu tekstach możemy
dostrzec to co w nas najlepsze – oddanie, miłość i poświęcenie, ale też wszystkie
drzemiące w człowieku przywary, z zazdrością, zadufaniem, przekonaniem o
własnej wyższości i nienawiścią do wszystkiego, co inne na czele. W kilku
opowiadaniach zostały silnie podkreślony problem rasizmu i napiętnowanie segregacji
rasowej w Stanach, na co warto zwrócić uwagę, bo teksty powstały blisko dekadę
przed jej oficjalnym zniesieniem. W innych tekstach autor pokazuje przerażającą
wizję świata przyszłości, gdzie dostęp do technologicznych nowinek całkowicie
rozbija więzy rodzinne i w ogóle międzyludzkie. Brzmi znajomo? Niestety tak.
Mówiąc krótko, jestem
zachwycona. Tak po prostu. Dawno żadna lektura nie poruszyła mnie tak głęboko.
Bradbury okazał się mistrzem krótkiej formy, która rzadko do mnie przemawia,
tutaj jednak sprawdziła się wyśmienicie. Jeśli jeszcze nie czytaliście, koniecznie
sięgnijcie!
Sprawdź inne nowości w księgarni Tania Książka.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuje Księgarni Tania Książka.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz