"Dom w zgodzie z naturą" Christine Liu

Pierwsze oznaki wiosny nastrajają mnie zawsze na zmiany, w ramach których rzucam się w wir porządków, przemeblowań i mocnych postanowień, jakich to zmian nie wprowadzę w najbliższym czasie w życie. Jest to też jeden z tym momentów, gdy obiecuję sobie żyć bardziej ekologicznie i mieszkać po prostu lepiej. To także ta chwila, gdy przychylnym okiem patrzę na poradniki wszelkiej maści, mimo że zazwyczaj unikam ich niczym kot bieżącej wody.



Dom w zgodzie z naturą o jakże przyjemnym podtytule Żyj prosto, zdrowo i ekologicznie na pierwszy rzut oka wydawał się pozycją idealną dla mnie. Jego autorką jest Christine Liu, autorka bloga Simple by Christine; znajdziecie ją także na Instagramie i YouTubie. W swoich wpisach zachęca i motywuje, jak żyć prosto, minimalistycznie i w zgodzie z naturą. Niejakim podsumowaniem jej działalności jest właśnie niniejsza książka.

Po przeczytaniu opisu, zgodnie z którym miałam w poradniku znaleźć praktyczne wskazówki jak wprowadzić w życie zasadę less waste, jak marnować mniej jedzenia, wydawać mniej na dodatki do domu czy też zagospodarować przestrzeń w zgodzie z naturą, zaczęłam lekturę naprawdę pełna zapału. I niestety pojawił się problem – chociaż książka cieszy oko i jest wydana w sposób estetyczny i przyjemny, nie mogę powiedzieć, żeby faktycznie zrewolucjonizowała moje podejście do życia.


Poszczególne części są poświęcone kolejno pokojowi dziennemu, kuchni, sypialni, łazience oraz sferze poza domem. Całość została okraszona licznymi fotografiami, co sprawia ładne wrażenie, ale gdyby je usunąć i skondensować całą treść, objętość książki zapewne dwukrotnie by się zmniejszyła.

Autorka bardzo mocno koncentruje się na kwestiach ekologicznych, często podpierając się danymi, np. ile odpadów wytwarza się podczas produkcji danych przedmiotów lub ile surowców wymaga ich wyprodukowanie. Jest to wiedza na pewno potrzebna, zwłaszcza w świetle współczesnych problemów z zanieczyszczeniem środowiska i nadmierną eksploatacją praktycznie każdego możliwego surowca. Nie do końca tego szukałam jednak w tym poradniku.


Co chciałam więc w niej znaleźć? Przede wszystkim praktyczne wskazówki i porady, których faktycznie jest tu sporo. Kłopot w tym, że połowa z nich jest albo dosyć banalna (wyrzuć zbędne rzeczy, ustaw w mieszkaniu rośliny, chodź na zakupy z własną płócienną torbą, żeby nie kupować foliówek), albo jest raczej nierealna do wprowadzenie w życie w Polsce. Liu sugeruje między innymi aby w miarę możliwości sypkie towary, jak orzechy czy kaszę, przesypywać w sklepie od razu do swojego szklanego pojemnika, a przy kasie podawać jego wagę, by kasjer mógł ją odjąć od całości. Jeśli znajdziecie sklep, w którym będzie to możliwe, serio dajcie mi znać, bo nie sądzę, żeby się taki znalazł. Propozycje, by do kawiarni i barów zabierać własne sztućce i słomki, by nie korzystać z tych plastikowych na miejscu, też mnie szczerze mówiąc niespecjalnie przekonują…

Niemniej, znalazłam także pomysły, które mi się spodobały, jak na przykład projekt wykonania ogrodu w słoju, ziołowego ogródka czy propozycja stworzenia minimalistycznej szafy. Znajduje się tu także całkiem sporo przepisów na wykonanie między innymi mleka orzechów nerkowca lub płatków owsianych, a także kilku kosmetyków oraz środków do czyszczenia kuchni i łazienki. Takim propozycjom zawsze będę przyklaskiwać, bo nadmiar chemii we wszystkim dookoła po prostu mnie przytłacza.



Niemniej, mam mocno mieszane uczucia odnośnie niniejszej publikacji. Teoretycznie wszystko jest na swoim miejscu, ale z drugiej strony Christine Liu nie proponuje nic nowego ani odkrywczego. Przyjemnie popatrzeć i przeczytać, ale tę samą wiedzę można zdobyć przeglądając większość blogów poświęconych tej samej tematyce.

Sprawdź inne nowości w księgarni Tania Książka.

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuje Księgarni Tania Książka.



Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze