"Gdzie śpiewają diabły" Magdalena Kubasiewicz

Maria nie była diabłem. Miała tylko jego serce; zamknięta w szkatułce z różanego drewna.

Dawno temu, w wiosce leżącej nad brzegiem czarnego jeziora żyła pewna czarownica. Był też Diabeł, o płomiennych oczach i uśmiechu tak niezwykłym, jak tylko mogą mieć diabły. Pokochał czarownicę i oddał jej swe serce, a ta w zamian ofiarowała mu swą duszę. Nie mogli bez siebie żyć, lecz razem też nie do końca było im to dane…
  

Wszystko rozpoczyna się od czarownicy. A może od Diabła? Opowieści o nich przeplatają się przez całą, zupełnie współczesną powieść Magdaleny Kubasiewicz i nadają jej niezwykłego, baśniowego klimatu. Nie jest to jednak słodka opowieść dla dzieci. Jest w niej mrok, krew i śmierć. A także liczne tajemnice.

Piotr od kilku lat bezskutecznie poszukuje zaginionej siostry-bliźniaczki. Już niemal pogodził się, że nigdy nie dowie się, co ją spotkało, gdy niespodziewany trop prowadzi go do niewielkiego miasteczka, Azylu. Po przybyciu na miejsce, mężczyzna ze zdziwieniem stwierdza, że wzbudza wśród mieszkańców niechęć graniczącą z otwartą wrogością, mimo że widzi ich pierwszy raz na oczy i nie zdążył im jeszcze niczym zawinić. Jednego jednak nie skąpią mu nawet ci, którzy wyraźnie go tu nie chcą – opowieści o Diable i czarownicy. Co ciekawe, każdy z mieszkańców Azylu przedstawia mu własną wersję i każdy zdaje się wierzyć, że jest ona prawdziwa.

Mamy marzec, ale już wiem, że Gdzie śpiewają diabły będzie jednym z faworytów do hitów bieżącego roku. Historia stworzona przez Magdalenę Kubasiewicz jest oryginalna i świeża. Łączy w sobie to, co lubię w literaturze najbardziej –  całkiem współczesną historię z mrocznymi, baśniowymi motywami, zabarwionymi folklorem i elementami grozy. Grozy może nie tak dużej, by od razu odczuwać strach, ale wzbudzającej niepokój i rozbudzającej ciekawość, co sprawia, że lekturę dosłownie się połyka na raz lub dwa.

Jest to także opowieść o różnych obliczach miłości i zdrady. O tęsknocie. O poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi. O wolności i potrzebie życia w zgodzie z samym sobą. Gdy spojrzeć głębiej to także historia o tym, gdzie przebiega granica między egoizmem a prawem do własnego życia i prywatności.

To moje pierwsze spotkanie z prozą autorki, ale z pewnością nie ostatnie. Po przeczytaniu kilku pozytywnych recenzji, spodziewałam się książki dobrej, ale okazała się jeszcze lepsza. Niby prosta historia, niby nie dzieje się tu wiele, ale dla miłośników baśni i niedopowiedzeń będzie to strzał w dziesiątkę. Serdecznie polecam!

Recenzja napisana dla portalu Duże Ka.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze