Prawdopodobnie ze świecą można
by szukać miłośnika gier planszowych, który nie znałby kultowego Carcassonne. Kafelkowa gra, gdzie tworzy
się miasta, rozwija drogi i prowadzi rzeki, była jedną z pierwszych, w jakie
grałam i to od niej rozpoczęła się moja dorosła przygoda z planszówkami.
Dlatego z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po Wodny szlak, autorską grę Wojciecha Grajkowskiego, wydaną przez Fox
Games.
Cel gry
Jak można wywnioskować już z
samego tytułu, zadaniem graczy jest przetrzeć, a właściwie utworzyć od nowa
wodny szlak. Każdy buduje własną rzekę i zaplecze w postaci młynów, tartaków
oraz portów, które dodatkowo może wzbogacać łąkami i innymi elementami. Gracz z
najlepiej rozwiniętą i przemyślaną siecią, zdobywa najwięcej punktów i wygrywa.
Opakowanie
Już samo opakowanie cieszy oko
barwną, szczegółową ilustracją. Równie dobrze prezentuje się wnętrze – wypraska
jest wygodna do trzymania i segregowania kafelków, a same kafelki są wykonane
solidnie i równie kolorowo. Ukłony w stronę Natalii i Bartłomieja Kordowskich,
autorów ilustracji.
W opakowaniu znajduje się:
- 60 kwadratowych kafli rzeki
- 4 prostokątne kafle startowe
- 4 karty pomocy ze ściągą punktacyjną
- notes do zapisywania
punktacji
- instrukcja (jasna i
czytelna)
Rozgrywka
Liczba użytych do gry kafli
zależy od liczby graczy. Autor proponuje wariant dla 4, 3 i 2 graczy, a także
wersję gry solo. W zależności od tego, ilu jest uczestników, należy użyć od 30
do 60 kafli, które lądują w stosie na środku stołu. Każdy gracz otrzymuje podłużny
kafel startowy, od którego będzie rozpoczynał swoją budowę oraz kartę pomocy,
na której można sobie podpatrywać zasady punktacji.
Pierwszy gracz wyciąga 3 kafle
ze stosu i wykorzystuje 1 z nich, a 2 pozostałe przekazuje sąsiadowi. Ten
dobiera kafel ze stosu, by mieć w ręku 3, także wybiera jeden z nich i
pozostałe podaje dalej. Gra toczy się do chwili, gdy zostaną wykorzystane wszystkie
kafle z środkowego stosu, co zajmuje 13 rund.
Na kaflach, oprócz rzeki rzecz
jasna, znajdują się obrazki przedstawiające młyny (z symbolem worka), tartaki
(z siekierą) oraz porty (z kotwicą). Na niektórych na brzegu rzeki leżą także
wolne worki i pnie drzew, które należy spławić do wymienionych wyżej budynków.
Podczas układania własnego szlaku trzeba więc wziąć pod uwagę kierunek, w jakim
płynie woda oraz kolejność układania poszczególnych elementów, aby uniknąć
sytuacji, że młyn znajduje się powyżej dostępnych worków z mąką (zamiast do
młyna odpłyną wówczas w siną dal, razem z punktami).
Liczba punktów za tartaki i
młyny zależy od tego, jaka cyfra widnieje na poszczególnych budynkach oraz czy uda
się dostarczyć do nich wymagany materiał. Źródłem punktów są także porty, które
warto stawiać w jak największej odległości od siebie, ale należy uważać, by nie
znalazły się między nimi mosty, młyny i tartaki. Wreszcie, podczas układania kafelków można
zauważyć tworzące się łąki, które – o ile składają się z 3 lub 4 elementów –
również zapewniają punkty.
Wariant jednoosobowy właściwie
nie różni się niczym od tego kilkuosobowego, poza tym, że wykorzystujemy do
niego 39 kafli i zamiast przekazywać niewykorzystane płytki sąsiadom, odkładami
je na stół. Do tej rozgrywki należy także odłożyć wszystkie kafelki z krowami.
Wrażenia
Bardzo dobrze grało mi się
zarówno w wersji solowej, jak i w towarzystwie. Gra jest pozornie prosta, ale w
zależności od kafli, na jakie trafimy, wymaga czasem prawdziwego główkowania i
planowania. Dzięki różnorodności i dużej liczbie płytek, jest także dobrze
regrywalna, więc nawet po kilkunastu rozgrywkach wcale się nie nudzi. Co
więcej, mogą w nią grać zarówno trochę starsze dzieci, jak i doświadczeni
planszówkowicze. Czyżby trafiła się nam gra niemal idealna?
Autor: Wojciech Grajkowski
Ilustracje: Natalia i Bartłomiej Kordowscy
Liczba graczy: 1-4
Wiek: 8+
Czas: 20 min.
Recenzja napisana dla portalu Secretum.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz