Dawno temu mieszkańcy pewnego
miasteczka żyli w nieustannym strachu przed okrutnym olbrzymem, z racji swej
słabości do dziecięcych nóżek, nazywanym Pożeraczem Stópek. Bestia została
przegnana, a miasto otoczono wysokim murem. Przez lata nikt nie ośmielił się
wyściubić poza niego nawet kawałeczka nosa. Do czasu, aż pojawiła się ona, Claudette.
Kilkuletnia dziewczynka, córka
dawnego bohatera, który walkę z potworami przypłacił kalectwem, postanawia raz
na zawsze rozprawić się z niebezpieczeństwem, które czyha na dziecięce stópki,
ich właścicieli i dorosłych mieszkańców miasteczka. Wraz z przyjaciółką Marie i
młodszym bratem Gastonem wyrusza więc na wyprawę, aby znaleźć olbrzyma, zabić
go i pławić się w blasku sławy. Dzieci przekonują się jednak, że prawdziwe wędrówki
i zmagania z przeszkodami są znacznie trudniejsze niż te w opowieściach. Czy
uda im się wykonać zadanie?
Mogłabym streścić wrażenia z
lektury właściwie w pięciu słowach – ale bomba, kupujcie w ciemno! Opowieść o
Claudette oraz sama główna bohaterka „kupiły” mnie już po pierwszych stronach.
Historia jest dynamiczna, pełna przygód i humoru, który sprawia, że niemal na
każdej stronie czytającemu wyrywa się parsknięcie, mniej lub bardziej zduszony
chichot, albo też przestaje się krępować i śmieje się w głos. Mamy tu do czynienia
zarówno z żartami sytuacyjnymi, jak i grami słów, które przemówią zarówno do
dzieci, jak i dorosłych.
Nie oznacza to jednak, że Strzeżcie się, olbrzymy to zwykła
komedyjka bez głębszego przesłania. Wręcz przeciwnie, w obrazowy, a przy tym
przesympatyczny i nienachalny sposób walczy ze stereotypami i pokazuje, że prawdziwy
bohater może kryć się w każdym z nas. Że nawet zawadiacki łobuziak może się
czasem bać i potrzebować przyjaciół, i nie ma w tym nic niewłaściwego. Że
dziewczynka, której głównym marzeniem jest zostać księżniczką, może być odważna
i gotowa do najwyższych poświęceń. Że można mieć różne skrajne zainteresowania,
nieprzystające do stereotypowego podziału na te dla chłopców i dziewczynek. Przede
wszystkim zaś jest to wciągająca opowieść o przyjaźni i przygodzie. A także o
tym, że nie zawsze warto ślepo wierzyć wszystkim usłyszanym historiom.
Od strony technicznej książka
także prezentuje się bardzo dobrze. Ma wygodny format i świetne ilustracje. Są
zabawne, kolorowe i przemawiają do wyobraźni młodszego czytelnika (starszego
zresztą też).
Podsumowując, Strzeżcie się, olbrzymy to doskonała
pozycja, od której dzieci mogą rozpocząć przygodę z komiksem. Jestem też
przekonana, że i starszym wyjadaczom gatunku przypadnie do gustu. To pierwszy
tom obiecującej serii, mam nadzieję, że kolejne ukażą się już wkrótce.
Recenzja napisana dla portalu Secretum.pl
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz