Lubię opowieści, których
bohaterami są zwierzęta. Mają swój niepowtarzalny urok i przywodzą na myśl
historie z dzieciństwa, mimo że nie zawsze są przeznaczone tylko dla młodszych
czytelników. Niedawno w moje ręce trafiła powieść Porwanie, pierwszy tom cyklu Strażnicy
Ga’Hoole, który możecie kojarzyć z filmowej adaptacji Legendy Sowiego Królestwa.
W sąsiadujących ze sobą sowich
królestwach dzieje się coś niepokojącego – coraz częściej bez śladu znikają zarówno
małe sówki jak i wybierane z gniazd jaja. Nieświadoma tych problemów kilkutygodniowa
płomykówka, Soren, dorasta pod czułym okiem rodziców. Niestety, pewnego dnia
pod ich nieobecność pisklę zostaje wypchnięte z gniazda przez zazdrosnego
starszego brata. Od pewnej śmierci ratuje je nieznana sowa, jednak zamiast do
rodzinnej dziupli, zabiera ona Sorena do tajemniczej Akademii. Czy więc na
pewno był to ratunek, czy może raczej… porwanie? Jakie sekrety skrywają członkowie
Akademii i jaki mają cel?
Już od pierwszych stron ujął
mnie mały Soren – inteligentny, rozważny i czujnie obserwujący wszystko, co się
dookoła niego dzieje. Równie sympatyczni okazali się bohaterowie drugoplanowi,
w tym kaktusówka Gylie, nadrabiająca niewielkie rozmiary ciętym językiem i
bystrym umysłem oraz potężny puszczyk, zdany na siebie obieżyświat.
Strażnicy Ga’Hoole to wariacja na temat klasycznej baśni, w której dzielni
bohaterowie muszą stawić czoła złu. To opowieść o sile przyjaźni i odwagi, o niezłomnej
wierze w dobro i własne przekonania. Czasem dynamiczna, czasem wzruszająca, a
czasem wywołująca na twarzy szeroki uśmiech. Jednocześnie wyraźnie widać, że
jako pierwszy tom jest to dopiero wprowadzenie do dalszej historii, niejako
naszkicowanie jej tła. Dodam, że bardzo obiecujące wprowadzenie i rozbudzające
apetyt na więcej.
Pośrednio jest to także
ciekawa forma nauki o sowach. Wśród bohaterów pojawiają się bowiem różne
gatunki tych ptaków, między innymi wspomniane już płomykówki, kaktusówki i
puchacze, ale również sowy śnieżne, uszatki i pójdźki. Można poznać niektóre z
ich zwyczajów, czy sposobów zachowania, dowiedzieć się, czym są wypluwki oraz
jak zbudowane jest sowie skrzydło. Lekcja biologii jak znalazł.
Na koniec jeszcze tylko słowo
o wydaniu, które urzeka piękną ilustracją na okładce. Książka doskonale nadaje
się dla młodszych czytelników – czcionka jest dosyć duża i czytelna, a każdy z
rozdziałów rozpoczyna przyjemna dla oka grafika.
Porwanie czyta się błyskawicznie, akcja wciąga, a bohaterowie
wzbudzają niekłamaną sympatię. To bardzo dobre rozpoczęcie przygodowego cyklu,
który z pewnością przypadnie do gustu zarówno dzieciom, jak i młodzieży i
dorosłym.
Za tę sowią przygodę dziękuję Wydawnictwu Nowa Baśń.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz