Pamiętacie legendę o złym
księciu Popielu, którego zjadły myszy? A gdyby w historii tej tkwiło ziarno
prawdy i to bardzo solidnych rozmiarów?
Mysia wieża to pierwszy tom cyklu Dzieci dwóch światów. Ich głównymi bohaterami jest dwoje
dwunastolatków, którzy poznają się na wakacjach nad jeziorem Gopło. Ojciec
Igora, zapalony archeolog i specjalista od czasów wczesnosłowiańskich, został
skierowany na wykopaliska, dlatego chłopiec nie spodziewa się po tym wyjeździe
niczego nowego. Każde lato wygląda dla niego dokładnie tak samo – zbyt dobrze
wie, że praca archeologów niewiele ma wspólnego z przygodami Indiany Jonesa. Z
kolei Hanka przyjeżdża ze swoją rodziną na wczasy agroturystyczne.
Już pierwszego dnia po
wspólnym przeszukiwaniu okolicy, dzieci znajdują ruiny tajemniczej wieży,
której próżno szukać w lokalnych przewodnikach i mapach. Co więcej, spotykają w
niej niezwykłego szczura, który… mówi i przedstawia im nieznaną dotąd i mroczną
historię księcia Popiela i jego demonicznej małżonki. Robi to nie bez
przyczyny, a opowieść ta w niepokojący sposób łączy się z wykopaliskami prowadzonymi
przez ojca chłopca.
To kolejna już, po Plemionach, powieść w słowiańskich
klimatach skierowana do młodego czytelnika. I to kolejna bardzo dobra.
Wprawdzie w pewnym momencie miałam wrażenie, że autorki wrzuciły do jednego
worka trochę zbyt wiele fantastycznych elementów, ale ostateczny wynik jest
naprawdę dobry.
Dynamiczna akcja nie pozwala
nawet na chwilę nudy. Igor i Hanka prowadzą śledztwo dostępnymi sobie metodami,
z pomocą wujka Google i wyobraźni. Czasem pomysły dzieciaków rozbrajają, innymi
razy można by zrobić klasyczny facepalm, ale jednego nie można im odmówić –
wiarygodności. Dobrali się na zasadzie przeciwieństw. Igor jest inteligentny i
oczytany, ale też nieco wyalienowany. Dzieciństwo spędził w niewielkiej miejscowości,
a każdą wolną chwilę z ojcem w jego pracy, przez co odstaje od rówieśników i
nie przez wszystkich jest akceptowany. Z kolei energiczna Hanka, zakochana w
sporcie i superbohaterach, nie grzeszy ani wiedzą, ani – szczerze mówiąc –
inteligencją, ale za to nadrabia zadziornością i odwagą.
Obojgu przyjdzie zmierzyć się z
czarną magią, nasłanym na nich lichem (które w cudny sposób dostosowało metody
swej pracy do współczesnych warunków) i starożytną klątwą. Spotkają na swej
drodze nieoczekiwanych sojuszników, przekonają się też, że legendy i mity to
nie tylko opowieści wyssane z palca.
Świetnym pomysłem, który - przyznaję szczerze - rozbroił mnie na łopatki już od samego początku, było
stworzenie postaci kuzyna Hanki, zafascynowanego turbolechickimi bredniami.
Leszek (tak naprawdę to Patryk, ale zmienił imię na bardziej słowiańskie)
każdemu próbuje wcisnąć teorie o Wielkiej Lechii, zaczytuje się w bzdurnych lekturach
i słucha takiż podcastów. Jest postacią komiczną, ale też nie przerysowaną na
tle rzeszy podobnych mu cudaków, których można spotkać w przestrzeni
internetowej. I bardzo dobrze, że absurdalność owych idei została w taki, a nie
inny sposób przedstawiona w powieści dla dzieci – może uchroni ich to w
przyszłości przed podobnymi pomysłami.
Podsumowując, mimo że książka
jest skierowana do 12/13-latków, doskonale bawiłam się podczas jej lektury.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona i czekam z niecierpliwością na kolejne
tomy. Warto przeczytać!
Sprawdź inne książki dla młodzieży w księgarni Tania Książka.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuje Księgarni Tania Książka.
Komentarze
Prześlij komentarz