Labirynt fauna obejrzałam ponad dziesięć lat temu i nadal uważam go
za jeden z najbardziej niezwykłych, oddziałujących na wyobraźnię i
niepokojących filmów, jakie widziałam. Z tego względu sięgnęłam też po powieść,
którą na jego podstawie napisała Cornelia Funke, autorka m.in. serii Reckless i Atramentowego serca.
Większość z Was zapewne zna tę
historię, ale w kilku słowach przypomnę ją tym niezorientowanym. Akcja Labiryntu… toczy się w 1944 roku w
lasach w północnej części Hiszpanii. Trwają brutalne walki między żołnierzami
generała Franko i partyzantami, kraj jest pogrążony w chaosie, głodzie i
nienawiści. Główną bohaterką opowieści jest trzynastoletnia Ofelia, której
matka właśnie ponownie wyszła za mąż. Nie dokonała jednak dobrego wyboru. Ojczymem
Ofelii okazał się kapitan Vidal, okrutny frankista, którego najnowszy rozkaz
przygnał w niedostępne lasy, gdzie miał się rozprawić z grupą miejscowych
rebeliantów.
Matka tak bardzo pragnęła ochrony, że pomyliła jego żądzę krwi z
charyzmą, a brutalność wzięła za siłę.
Wrażliwa dziewczynka, odsunięta
przez zaślepioną nowym mężem matkę, nie odnajduje się zbyt dobrze w otaczającej
ją rzeczywistości. Ucieka w świat książek i ukochanych baśni, dlatego od razu
dostrzega, że stary młyn, w którym przyjdzie jej spędzić najbliższe miesiące,
nie jest zwykłym miejscem. Już pierwszego dnia po przybyciu spotyka niezwykłe
stworzenie, które wydaje się tylko na nią czekać i prowadzi ją do pozostałości
po starożytnym labiryncie. Co czeka w
nim na Ofelię? Ile z rozgrywanych wydarzeń naprawdę ma miejsce, a ile to
jedynie wytwór wyobraźni bohaterki, która ucieka do swojego świata przed brutalnością
i okrucieństwem wojny?
Opowiadając o tej książce, nie
sposób nie odnieść się do jej filmowego pierwowzoru. Często gdy w mamy do
czynienia z powieścią opartą na filmie, stanowi ona po prostu spisanie jego
fabuły. Nierzadko też brakuje jej głębi, a autor skupia się na dynamicznej akcji.
W tym przypadku mamy do czynienia z czymś więcej – Funke nie tylko doskonale
oddała niepokojącą atmosferę filmu del Toro i pełną nieoczywistości historię, ale
też poszerzyła je o doskonale przedstawione postaci i baśnie, które nadają
całości dodatkowej głębi i smaku. Nie zawaham się też stwierdzić, że powieść
okazała się jeszcze lepsza niż film, a w tym przypadku wcale nie było to
oczywiste.
Z jednej strony mamy do
czynienia z ponurą, całkiem realną rzeczywistością, w której panuje wojna,
okrucieństwo i przemoc. W której wrażliwa dziewczynka cierpi z powodu śmierci
ojca i odrzucenia przez matkę, zmuszającą ją do nazywania „ojcem” zimnego, bezwzględnego
mężczyzny, w wyraźny sposób gardzącego każdym dookoła z żoną i pasierbicą
włącznie. To także pośrednio lekcja historii o wojnie domowej, jaka targała
Hiszpanią w owym czasie.
Z drugiej strony dostajemy
baśń, mroczną, nieoczywistą i z pewnością nie przeznaczoną dla dzieci. Kluczową
postacią fantastyczną jest tu tytułowy Faun, oferujący Ofelii szansę na inne
życie, o ile przejdzie zwycięsko trzy próby. Czy jednak jego intencje na pewno
są uczciwe? Z każdym spotkaniem stworzenie wydaje się bardziej podstępne i groźne.
Z kolei próby, jakim poddaje dziewczynkę okazują się nie tylko śmiertelnie niebezpieczne,
ale też sprowadzają na nią kłopoty.
W stosunku do filmu powieść została
wzbogacona o dziesięć łączących się ze sobą baśni, które jednocześnie nawiązują
także do głównej historii. Pojawia się w nich m.in. Blady Mężczyzna, polujący
na dzieci i noszący swe oczy we własnych dłoniach, skazana na śmierć wiedźma
oraz piękna królowa, która nie znała swojej prawdziwej natury.
Książkę czyta się doskonale i
spokojnie mogą po nią sięgnąć zarówno osoby, które mają za sobą seans filmowy,
jak i ci, którzy nie znają jeszcze filmu del Toro. To piękna, mroczna baśń,
która zapada w pamięci na długo. Warto przeczytać!
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz