"Znikająca ziemia" Julia Phillips

Daleka, mroźna Kamczatka to miejsce dla większości z nas zupełnie nieznane i to mimo że w dwudziestym pierwszym wieku cały świat wydaje się na wyciągnięcie ręki. Tym bardziej interesująca i wciągająca wydaje się więc Znikająca ziemia, która przybliża nam zarówno tamtejszych mieszkańców, jak i realia, w jakich przyszło im żyć.


Punktem wyjścia dla całej historii jest zniknięcie dwóch sióstr, ośmioletniej Sofii i jedenastoletniej Alony, które pewnego dnia po prostu rozpływają się w powietrzu. Czytelnik wie, że zostały porwane przez pewnego mężczyznę, ale policja i mieszkańcy Pietropawłowska mogą jedynie zgadywać, jaki spotkał je los. Mijają tygodnie, potem miesiące, a śledztwo nie posuwa się do przodu.

Każdy kolejny rozdział to historia innej kobiety, w której tle pojawia się zaginięcie dziewczynek, czasem bezpośrednio, gdy mowa jest o ich najbliższych lub osobach biorących udział w poszukiwaniach, innym razem jedynie jako wzmianka. Bohaterki różni niemal wszystko. Pochodzą z różnych środowisk, są wśród nich rodowite Rosjanki, ale też wywodzące się z rdzennych ludów, głównie Ewenów. Jest wśrod nich nastolatka, studentka, młode matki, ale też kobiety w średnim wieku, niektóre cieszące się pozornie spokojnym życiem, inne ciągle borykające się z problemami finansowymi lub toksycznymi relacjami z własną rodziną. Łączy je jedno - przygnębiająca rzeczywistość, w której brak jest nadziei na lepszą, jaśniejszą przyszłość.

To właśnie na zabarwionych goryczą i smutkiem historiach kamczackich kobiet skupia się autorka, wątek związany z porwaniem traktując jedynie jako punkt wyjścia i wracając do niego jedynie co pewien czas. Stanowi on niejako klamrę spinającą całość w spójną, wielowarstwową powieść. To historie o braku perspektyw, o mierzeniu się z codzienną rutyną, biedą, odrzuceniem, a także o zakamuflowanej dyskryminacji w stosunku do grup etnicznych. W głosach niektórych bohaterek można usłyszeć nostalgię za radzieckimi czasami, gdy miało być łatwiej i bezpieczniej, oraz przekonanie, że każde zło pochodzi z zewnątrz i od "obcych".
      
Znikająca ziemia to świetny debiut. Zapada w pamięć i wywołuje wiele emocji, a przy tym czyta się ją błyskawicznie. Gorąco polecam!
      
Recenzja napisana dla portalu Duże Ka.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze