"Psychoza" Robert Bloch

Poniedziałek warto zacząć pod hasłem dobrej książki. Dzisiaj na tapecie powieść niewielka objętościowo, ale za to rażąca siłą pioruna. I nie bez powodu zaliczana do klasyki gatunku. Podobnie jak jej ekranizacja należy do ścisłej czołówki najlepszych dreszczowców XX w. 


Nawet jeżeli nie czytaliście do tej pory najgłośniejszej powieści Roberta Blocha lub nie oglądaliście filmu na jej podstawie w reżyserii Alfreda Hitchcocka, z pewnością kojarzycie scenę morderstwa pod prysznicem, gdy nieokreślona bliżej postać szlachtuje nożem stojącą pod nim, nieświadomą zagrożenia kobietę. Warto poznać w całości historię, która nie tyle stoi za tą sceną, a do której morderstwo to stanowi niejako wstęp. Oto przed Wami Psychoza. 

Mary Crane nie miała szczęścia w swoim blisko trzydziestoletnim życiu. Gdy spotkała wreszcie mężczyznę, za którego miała wyjść, okazało się, że na ślub musi poczekać kilka lat, aż ten spłaci swoje długi. Gdy wydawało jej się, że znalazła rozwiązanie problemów finansowych, wkroczyła na drogę przestępstwa. A gdy zdawało jej się, że znajdzie bezpieczną przystań w przydrożnym motelu, wtedy cóż, trafiła na Normana Batesa i jego szaloną mamusię. 

Szczęścia nie miał także sam Norman. Czterdziestoletni, a jednak cały czas żyjący w cieniu matki i przez nią zdominowany. Mały, niepewny chłopiec zamknięty w ciele otyłego mężczyzny, jedyne wytchnienie odnajdywał w świecie książek. Wspólnie z matką od lat prowadził motel, skazany już na bankructwo i zamknięcie ze względu na poprowadzoną w inną stronę autostradę. Ale czy na pewno wszystko jest takie, jak można by oczekiwać na pierwszy rzut oka? Jakie tajemnice skrywa przydrożny motel i jego właściciel? 

Psychozę można łyknąć dosłownie w jedno popołudnie i to nie tylko za sprawą zaledwie 200-stronicowej objętości. Powieść wciąga już od pierwszych stron i przyprawia o dreszcze nawet jeśli znamy już fabułę, chociażby ze wspomnianego wcześniej filmu. Stanowi świetną mieszankę kryminału, thrillera i elementów powieści gotyckiej, a jej głównym atutem jest niepokojąca atmosfera, która udziela się czytelnikowi właściwie od samego początku. Dodatkowo autor zwodzi czytelnika, myląc ślady i podsuwając smaczki, które potrafią w jednej chwili całkowicie zmienić odbiór poznanych dotąd wydarzeń.  

Powieść została po raz pierwszy wydana sześćdziesiąt lat temu, a jednak nie zestarzała niemal wcale, nadal wywiera niesamowite wrażenie. Nie bez przyczyny przez te wszystkie lata wywoływała też tyle sensacji i fascynowała zarówno czytelników jak i kolejnych reżyserów.  

Warto jeszcze dodać kilka słów na temat wydania – Wydawnictwo Vesper po raz kolejny zasłużyło na najwyższą notę. Świetna grafika, twarda oprawa i dobrej jakości papier są wzbogacone o obszerne posłowie Wiesława Kota poświęcone dotychczasowym ekranizacjom i adaptacjom tego tytułu.  


Czy trzeba dodawać coś jeszcze? Nie sądzę. Ta książka broni się sama i również sama do siebie zachęca. A ja jedynie dokładam swoje trzy grosze – przeczytajcie koniecznie! 

Za możliwość lektury dziękuję nieocenionemu Wydawnictwu Vesper.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze