Surowy, brutalny i niepokojący. Tak w kilku słowach można podsumować komiks inspirowany historią Eryka Rudego, w którym fakty mieszają się z elementami mitologii nordyckiej.
Na początek kilka faktów. Eryk Rudy jest uznawany za pierwszego Europejczyka, który odkrył Grenlandię, chociaż tradycja głosi, że już sto lat wcześniej ląd ten został dostrzeżony przez innego norweskiego żeglarza. Tak czy inaczej, to właśnie Rudy był założycielem pierwszych wikińskich osad na terenie Grenlandii. Zbudowano je w 982 roku, a część z nich przetrwała aż do XV wieku. Sam Eryk prawdopodobnie wcale nie paliłby się do kolonizacji tych średnio przyjaznych terenów, gdyby nie fakt, że z wypędzono go z Islandii za zamordowanie sąsiada i jego synów.
Historia opowiedziana przez Sørena Mosdala rozpoczyna się w chwili, gdy kończy się korzystny dla Eryka Rudego okres panowania nad kolonią praktycznie bez władzy zwierzchniej. Na wyspę wraca jego syn Leif, który wyruszył z poselstwem do Norwegii – wraca jednak nie sam, a w towarzystwie księży. Mało tego, okazuje się, że podczas pobytu w Europie sam przyjął chrześcijaństwo. Nowa wiara krzewi się coraz bujniej, ku wściekłości dotychczasowego przywódcy. W końcu eskalacja konfliktu doprowadza do wybuchu.
Przyznaję, że w pierwszej chwili specyficzna kreska, jaką operuje Mosdal wprawiła mnie w konsternację. Ilustracje są z jednej strony są toporne, wręcz karykaturalne, z drugiej napawają niepokojem. W miarę lektury okazuje się, że dobrze oddają posępny klimat i wydarzenia balansujące na granicy szaleństwa, stanowiące mieszaninę brutalnej walki, krwawych mordów, mrocznych czarów i okrucieństwa.
Wbrew swemu podtytułowi Opowieść zimowa nie jest typową, płynnie poprowadzoną historią. To raczej zbiór pojedynczych scen, które splatają się w całość. Lepiej można też je zrozumieć, jeśli wcześniej chociażby pobieżnie zapoznamy się z historią Eryka Rudego i związanych z nim osób. Poza głównym bohaterem możemy bowiem przyjrzeć się tu szeregowi innych postaci znanym z sag, w tym jego synom czy Niemiec Tyrkir.
W kilku słowach, komiks autorstwa Sørena Mosdala to interesujące spojrzenie na rzadko poruszany aspekt historii Wikingów. Raczej nie przypadnie do gustu każdemu, ale nie da się ukryć, że ma w sobie to “coś” i zapada w pamięci.
Komiks przeczytałam w ramach wyzwania "Trójka e-pik".
Komiks przeczytałam w ramach wyzwania "Trójka e-pik".
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz