Odrodzone Królestwo, które bez chwili wahania postawiłabym tuż obok Królów Przeklętych Druona czy Cyklu Tudorowskiego Gregory, miało liczyć trzy tomy. Na szczęście, Elżbieta Cherezińska postanowiła kontynuować historię rządów Władysława Łokietka i tak kilka miesięcy temu do księgarń trafiła Wojenna korona. I rzeknę Wam, że godna to kontynuacja i zacna lektura!
Akcja powieści toczy się w ciągu sześciu lat po zdobyciu przez Łokietka polskiej korony. Lat trudnych, obfitych w niespodzianki, spektakularne triumfy i przybijające nieszczęścia. Mimo że głównym bohaterem zdaje się polski władca, autorka równie wiele uwagi poświęca temu, co dzieje się na czeskim dworze Jana Luksemburskiego, w Zakonie Krzyżackim oraz na dalekiej, jeszcze pogańskiej Litwie pod rządami wielkiego księcia Giedymina. Nie sposób też nie wspomnieć o licznych pomniejszych wątkach i postaciach, które wprawdzie czają się jedynie w tle wielkiej polityki, ale jak się okazuje, mają na nią niemały wpływ.
Cherezińska w doskonały sposób łączy fakty historyczne z elementami fikcyjnymi, ocierającymi się o mocną fantastykę. Mimo chrystianizacji polskich i pruskich ziem, nadal mamy tu do czynienia z wyznawcami dawnych bóstw, gotowymi podjąć walkę nie tylko z Kościołem, ale i rodem Piastów. I to tutaj można dostrzec najwięcej wymykających się twardej logice i rozumowi wydarzeń. Co ciekawe, świetnie współgrają one z całą opowieścią, dodając jej niepokojącego smaczku. Chociaż trzeba przyznać, że i bez nich XIV-wieczna historia jest zajmująca nie mniej niż pomysły najbardziej płodnego umysłu i wyobraźni.
Początkowo, po ponad dwuletniej przerwie (Płomienną koronę przeczytałam w połowie 2017 roku) było mi trochę ciężko ponownie zagłębić się w tę historię, ale trwało to dosłownie kilka rozdziałów. Autorka stworzyła tak wyraziste postaci, tak mocno zapadające w pamięci, że lektura była niczym odwiedziny u dawnych przyjaciół. Takie spotkanie, gdzie nie liczy się miniony czas, a po prostu cieszy się towarzystwem i wyciąga z niego maksimum przyjemności.
Tę ostatnią psuje jedynie mniej dbała niż zazwyczaj korekta, co zdziwiło mnie, ponieważ Wydawnictwo zazwyczaj nie zalicza na tym polu wpadek. W Wojennej koronie trafiają się literówki, braki spacji, a nawet takie “kwiatki” jak kuło go w oczy (str.269)… No jakby go faktycznie “ukuło”, to by już raczej nic nie zobaczył. Poza tym wydanie w twardej oprawie z obwolutą prezentuje się bardzo dobrze, ale lekki niesmak pozostaje.
W posłowiu autorka zapowiedziała, że czeka nas piąty tom, wieńczący losy Władysława Łokietka. I to już wkrótce. Trzymam Panią za słowo, Pani Elżbieto! Was z kolei gorąco zachęcam do lektury całego cyklu, a jeśli macie już na półkach trzy poprzednie tomy, Wojenną koronę znajdziecie w księgarni Inverso i to w korzystnej cenie.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz