Ciemność wyostrza nasz słuch, ale i obawy. Sprawia, że najlżejszy szmer głośno rozbrzmiewa w naszych uszach i wywołuje ciarki na plecach. Skrywa to, co niebezpieczne, ale nie usuwa zagrożenia, a jedynie je potęguje.
Po kolejnej awanturze z żoną, mając przed sobą widmo rozwodu i zmarnowanych świąt, pewien scenarzysta filmowy postanawia uciec od świata i na tydzień zaszyć się w górskiej chatce, dawniej należącej do jego rodziców. Gdy dociera na miejsce, zachwyca go spokój i piękno przyrody. Położony wśród gęstego, pokrytego śniegiem lasu domek zdaje się idyllicznym schronieniem przed codziennymi problemami. Problem w tym, że na skutek pozornie niewinnego zdarzenia, bohater nagle... traci wzrok.
Otoczony ciemnością zdaje sobie sprawę, że właśnie znalazł się w śmiertelnej pułapce. Nie jest w stanie wrócić do cywilizacji, nikt nie wie, gdzie jest, a tak prozaiczne czynności jak rozpalenie ognia, stają się wyzwaniem nie do pokonania. Tymczasem w ciemności rozbrzmiewają czyjeś kroki. Ktoś się zbliża. A może coś...?
Pierwszą połowę książki pochłonęłam z wypiekami na twarzy właściwie na raz. Jozef Karika doskonale buduje napięcie i atmosferę osaczenia. Sam pomysł na fabułę wywołuje gęsią skórkę. Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, jak bezbronni stajemy się, tracąc jeden z podstawowych zmysłów. Jak proste czynności stają się niemożliwe do wykonania, gdy nie widzimy tego, co dzieje się wokół nas. I jak bardzo nasz strach i wyobraźnia potrafią namącić nam w głowie. Podczas lektury wielokrotnie można się zastanowić, czy to, co słyszy główny bohater, dzieje się naprawdę, czy może jego pozostałe zmysły płatają mu potężnego figla. Czy skrzypnięcia i kroki, jakie słyszy, pochodząc od kogoś, czy są może naturalnymi dźwiękami, które zniekształca w jego wyobraźni rodząca się panika.
To moje drugie spotkanie z twórczością autora (poprzednio czytałam jego Strach) i jedno muszę mu przyznać z pewnością - świetnie buduje nastrój i poczucie odizolowania od świata zewnętrznego. Po raz kolejny umieszcza akcję swojej powieści w cieniu ośnieżonych gór, a otaczający bohaterów mróz i własne demony dodają opowieściom smaczku.
Jedynie zakończenie pozostawia lekki niedosyt. W pewnym momencie można spodziewać się takiego, a nie innego rozwiązania. Trudno też nazwać je naprawdę oryginalnym. Nie zmienia to jednak faktu, że powieść jako całokształt prezentuje się naprawdę dobrze.
Mówiąc krótko, jeśli szukacie klimatycznej powieści grozy i nie boicie się ciemności (chociaż efekt z lektury będzie o niebo lepszy, jeśli jednak się jej obawiacie), sięgnijcie po najnowszą powieść Jozefa Kariki. Ciary gwarantowane!
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania "Book-Trotter".
Sprawdź inne książki z kategorii fantastyka w księgarni Tania Książka.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuje Księgarni Tania Książka.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz