Dziewczyna z wieży to bezpośrednia kontynuacja świetnego Niedźwiedzia i słowika, którego miałam okazję poznać dwa lata temu. Baśń dla dorosłych osadzona w rzeczywistości XIV-wiecznej Rusi i czerpiąca ze słowiańskiej mitologii oraz ruskich legend, skradła wówczas moje serce od pierwszych właściwie stron. Dlatego tak bardzo mnie cieszy, że drugi tom okazał się równie dobry i w pełni spełnił pokładane w nim nadzieje.
Główną bohaterką tej historii jest młodziutka Wasia, córka bojara, która nie godzi się na swój los. Nie zamierza spędzić życia tak, jak większość dobrze urodzonych ruskich kobiet - zamknięta przed światem zewnętrznym i skupiona jedynie na rodzeniu dzieci. Chce zobaczyć świat, zaznać przygód, a przede wszystkim decydować sama o sobie. Już to wystarczy, by okrzyknąć ją czarownicą. Jeśli jednak dodamy do tego jej zdolność widzenia niematerialnego świata, zamieszkanego przez czarty i stworzenia, które żyły wśród ludzi przed pojawieniem się chrześcijaństwa, wtedy określenie to wcale nie będzie tak bezpodstawne.
Katherine Arden, mimo że rodowita Amerykanka, doskonale oddała średniowieczny klimat Rusi i uchwyciła jej magię. Zapewne duży wpływ miał na to fakt, że mieszkała i studiowała przez pewien czas w Rosji. W drugim tomie, oprócz poznanych wcześniej Morozki (Mroza) i jego złego bliźniaka, zwanego Niedźwiedziem, pojawiają się także inne postaci rodem z dawnych rosyjskich i ogólnosłowiańskich legend, jak choćby Żar-Ptak czy Kościej Nieśmiertelny. A wszystko to jest osadzone w realiach XIV-wiecznej Rusi pod władaniem Wielkiego Księcia Moskiewskiego, Dymitra Dońskiego, walczącego o utrzymanie kraju w jednym kawałku w obliczu zagrożenia ze strony Złotej Ordy.
Mówiąc krótko, bo czuję, że gorączka wraca, Dziewczyna z wieży to świetna kontynuacja i doskonała propozycja dla osób zafascynowanych słowiańskim folklorem i baśniami w ich bardziej dojrzałej odsłonie. Polecam!
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Trójka e-Pik.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz