Wrzesień już prawie za nami. I bardzo dobrze, to był jeden z najbardziej pokręconych miesięcy w tym roku. Po pół roku spędzonym przy komputerze wróciłam do stacjonarnej pracy, ale przy pełnym reżimie sanitarnym, więc jest to powrót jednocześnie dobry i dziwny. Ostatnie tygodnie upłynęły mi też na bieganiu po lekarzach, badaniach i przygotowaniu do operacji, która okazała się... zbędna. Oby październik naprawdę był lepszy.
Co do zbiorów książkowych - dopiero co obiecałam sobie, że z nimi przystopuję, a już się złamałam. Za dużo dobrych premier było w ostatnim czasie.
Na początek trochę grozy:
1. Dunkel, Jakub Bielawski
2. Gaz do dechy, Joe Hill (recenzja)
3. Chodź ze mną, Konrad Możdżeń
Dalej trochę kryminału:
4. Dolina, Bernard Minier
5. Wiosna zaginionych, Anna Kańtoch
Dalej mamy:
6. Dracul, Dacre Stoker i J.D. Barker (recenzja)
7. My, Jewgienij Zamiatin (recenzja)
Ten miesiąc okazał się bogaty w literaturę faktu. Poniżej pozycje z Wydawnictwa Czarnego:
8. Witajcie w rezerwacie, David Treuer
9. Miasto biesów, Albert Jawłowski
10. Złap i ukręć łeb, Ronan Farrow
A tutaj z Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego:
11. Supernawigatorzy, David Barrie
12. Grypa. Sto lat walki, Jeremy Brown
I mieszanka gatunkowa, ale za to zapowiadająca się wyśmienicie:
13. Labirynt pamięci, Joao Ubaldo Ribeira
14. Saturnin, Robert Małecki
15. Kobiety z Vardo, Kiran Millwood Hargrave
I wreszcie na koniec przepremierowy egzemplarz Przyrodniej siostry Jennifer Donnelly (recenzja).
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz