Dwunasta odsłona cyklu o Lipowie już za mną. Od pierwszego spotkania z twórczością Katarzyny Puzyńskiej minęły ponad cztery lata i szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że aż tak wsiąknę w całą serię. Śreżoga była przy tym dla mnie wyjątkowa, ponieważ jest pierwszą książką z serii, którą przeczytałam – wszystkie poprzednie wysłuchałam w wersji audio.
[Spoiler alert - jeśli nie czytałeś poprzednich tomów, przejdź od razu do kolejnego akapitu.]
Akcja powieści toczy się dwutorowo. Główna oś wydarzeń rozgrywa się dwa lata po zdarzeniach opisanych w Pokrzyku. Daniel Podgórski zostaje przydzielony do dochodzenia w sprawie śmierci trojga osób, związanych z lokalnymi firmami zajmującymi się budową domów. Jedna z ofiar to ofiara przedawkowania narkotyków, druga zostaje brutalnie zamordowana, a trzecia wręcz zmasakrowana. Na dodatek jej dłonie i ręce zostają odcięta i zastąpione... kurzymi łapkami. W trakcie śledztwa okazuje się, że mogą mieć one związek ze sprawą, którą prowadziła Emilia Strzałkowska (co jest drugą osią wydarzeń) i podczas której zginęła. Oficjalnie śmiercią samobójczą, ale Daniel odkrywa w końcu, że została z zimną krwią zamordowana, ponieważ była zbyt blisko odkrycia sprawcy, który miał powiązania z osobami stojącymi wysoko w policyjnej hierarchii...
Jestem fanką całego cyklu. Jak wspomniałam na początku, wsiąkłam w niego głęboko, już od pierwszego tomu, mimo że irytowały mnie w nim pewne zabiegi stylistyczne. Przez te wszystkie tomy i minione lata zżyłam się z bohaterami, obserwowałam ich losy, dylematy i przemiany. Niemniej, już od dwóch-trzech tomów dostrzegam, że przedstawione przez autorkę intrygi stają się nieco przekombinowane, a perypetie bohaterów kierują się w stronę, która chyba niekoniecznie mi odpowiada. I niestety, Śreżoga również wpisuje się w ten trend...
Katarzynie Puzyńskiej z pewnością nie można odmówić jednego – potrafi zaintrygować czytelnika i wciągnąć go w wykreowany przez siebie świat. Jej powieści są obszerne (bieżąca powieść liczy ponad 840 stron), a połyka się je dosłownie w kilka dni. I mimo że w trakcie czytania człowiek jest maksymalnie pochłonięty, to gdzieś z tyłu głowy kołacze mu myśl, że zaproponowane rozwiązania są zbyt wymyślne, zbyt zagmatwane. Za dużo tu trupów (bo ostatecznie ścielą się one dość gęsto), a wytłumaczenie poszczególnych zbrodni niekoniecznie przekonuje w stu procentach.
Podczas lektury nasunęły mi się refleksje, jak wiele zmian zaszło w cyklu od czasu wydania Motylka. W pierwszych tomach mieliśmy do czynienia z grupą prowincjonalnych policjantów, dla których przez bardzo długi czas największym wyzwaniem były próby okiełznania miejscowych osiłków czy nastolatków jeżdżących na podwójnym gazie. Morderstwo było czymś, co w sposób szokujący przełamało senną atmosferę Lipowa. W Śreżodze widzimy już zupełnie inny świat. Daniel Podgórski w niczym nie przypomina poczciwego policjanta, wierzącego w to, że praca w policji to służba służąca naprawdę czemuś dobremu. Jednostka policji w większym mieście to nie wiejski komisariat. Tu rządzą inne prawa, a granica między dobrem i złem bywa płynna. Wiadomo, że każda opowieść i seria, zwłaszcza tak rozbudowana, siłą rzeczy ewoluuje, ale trochę mi brak tej swojskości. Lipowo miało swój niepowtarzalny urok, którego tutaj już nieco brakuje.
Niemniej, wiem, że sięgnę bez wahania także po kolejną część. Lipowo wciągnęło mnie w swe sidła i póki co nie odczuwam potrzeby, by się z nich uwolnić. Mimo wysuniętych zarzutów, mimo pewnego przekombinowania. Stworzone przez Puzyńską intrygi wciągają i przykuwają uwagę. Autorka pokazuje, że w każdym z nas tkwią pierwiastki dobra i zła, a nawet pozornie najzwyklejszy człowiek jest w stanie popełnić zbrodnię, jeśli znajdzie się w sytuacji, która okaże się dla niego punktem zwrotnym. Nie ma ludzi bez skazy, każdy ma słaby punkt.
Mówiąc krótko, trochę niepokoi mnie kierunek, jaki obrała autorka, niemniej pozostaję wierną fanką serii. Jeśli czytaliście poprzednie tomy, z pewnością sięgniecie także po Śreżogę. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zagłębić się w Lipowo, zachęcam gorąco. Mimo pewnych potknięć, całość z pewnością nie rozczaruje fanów gatunku.
Komentarze
Prześlij komentarz