Co to był za miesiąc... Kwiecień naprawdę dał mi w kość; cieszę się, że już się skończył, chociaż maj wcale nie zapowiada się lepiej. Po raz pierwszy od bardzo dawna mam niewiele czasu na czytanie, ale za to staram się wykorzystywać każdą wolną chwilę. Teraz przyszła pora na bliższe spojrzenie na ostatnie zdobycze. Kilka już przeczytanych, reszta będzie mi towarzyszyła w maju.
Na początek fantastyczne cegiełki: Małe duże Johna Crowleya, Ognie Niebios Roberta Jordana oraz Cień utraconego świata Jamesa Islingtona. Na tę ostatnią ostrzę sobie zęby wyjątkowo mocno.
Grozę w tym miesiącu reprezentują: komiks Coś zabija dzieciaki (od UnSerious.pl :*) oraz Pieśń Bogini Kali Dana Simmonsa.
I na koniec misz-masz gatunkowy: Irlandzka księżniczka Elizabeth Chadwick, Folwark zwierzęcy George'a Orwella oraz Kwarantanna Wytske Versteega.
Pochwalicie się swoimi zdobyczami? Jakie macie plany na majówkę? :)
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz