Dzisiaj będzie krótko. Za mną trzeci tom komiksu Coś zabija dzieciaki. Nie jest to może historia najwyższych lotów, ale za to pozwala oderwać myśli i zapewnia lekką rozrywkę (o ile krwawe sceny i litry przelewanej krwi potraktujecie w kategoriach rozrywkowych, rzecz jasna).
Historia płynie wartko, chociaż właściwie fabuła nie jest zbyt rozbudowana. Poznajemy okoliczności, w jakich potwory pojawiły się w Archer’s Peak i zaczęły mordować dzieci, odkrywamy także, kim jest towarzyszący Erice demon, kryjący się w noszonej przez dziewczynę niepozornej pluszowej maskotce.
Po raz kolejny muszę pochwalić bardzo dobrą kreskę. Ilustracje utrzymane są w mrocznych barwach, z którymi kontrastuje ostra czerwień krwi, pojawiającej się podczas scen walki. Dzięki temu zabiegowi całość wywiera mocniejsze wrażenie i silniej przemawia do wyobraźni.
Jeśli lubicie klimat grozy i czytaliście wcześniejsze tomy, sięgajcie bez wahania :)
Komentarze
Prześlij komentarz