Nie jestem jakąś szaloną fanką serii Obcy z Sigourney Weaver w roli głównej, ale widziałam wszystkie filmy i wspominam je jako kawał dobrej rozrywki. Chętnie też sięgam po kolejne powieści, które powstały na ich kanwie. Za mną trzy, napisane przez Alana Deana Fostera oraz Obcy 4. Przebudzenie autorstwa A.C. Crispin.
Wydaje mi się, że mogę bezpiecznie założyć, że po książkowego Obcego sięgają przede wszystkim osoby, które widziały wcześniej filmowy oryginał. Powieści pisane na podstawie filmów są zwykle ciekawostką, dodatkiem dla fanów i tak właśnie jest w tym przypadku. Mimo że autorka wprowadziła kilka zmian fabularnych oraz dodała ciekawy akcent w postaci zagłębienia się w myśli i odczucia obcych, musiała dostosować całą akcję i fabułę pod pierwowzór, z wszystkimi jego zaletami i wadami.
Akcja bieżącego tomu toczy się dwieście lat po wydarzeniach przedstawionych w poprzedniej części. Mimo to główną bohaterką nadal jest Ellen Ripley. Jak to możliwe? Otóż sztab naukowców sklonował ją, a jakby tego było mało, połączył jej DNA z DNA obcego, dzięki czemu narodziła się nowa Ripley, nosząca w swoim ciele zarodek obcego. I to nie byle jakiego, a samej królowej, która ma założyć nowy rój. Ten absurdalny początek to niestety największy mankament powieści (filmu zresztą też), dlatego sięgając po lekturę musimy po prostu przymknąć na niego oko. Jeśli to zrobimy, reszta toczy się już gładko (ale za to bardzo krwawo, jak zresztą w przypadku każdego Obcego).
Ripley zostaje sklonowana z bardzo konkretnego powodu – po upływie dwóch stuleci w najwyższych kręgach władzy powróciły marzenia o posiadaniu broni idealnej, a taką z perspektywy czasu wydają się obcy. Przekonani o tym, że mają do czynienia z niezwykle silnymi zwierzętami, a nie istotami obdarzonymi inteligencją, naukowcy wspierani przez elitarny wojskowy oddział planują założyć hodowlę do celów wojskowych i badawczych. Tyle tylko, że nic nie idzie zgodnie z planem, a obcy dość szybko wydostają się na wolność i zaczyna się rzeź.
Książkę czyta się błyskawicznie przede wszystkim dzięki dynamicznej akcji – nie ma tu czasu na nudę czy długie opisy. Widzimy w działaniu zarówno bohaterów, jak i obcych, którym muszą stawić czoła. Jak wspomniałam już wcześniej, zanurzenie się w umysły tych ostatnich to interesujący zabieg, który odróżnia powieść od filmu i pozwala nieco inaczej spojrzeć na obcych, będących postaciami z najgorszego wręcz koszmaru.
Jednocześnie, mimo całej przyjemności płynącej z lektury, nie ma co się oszukiwać - nie jest to literatura ambitna, ale też takiej nie udaje. To naprawdę niezła powieść oparta na filmie, gdzie wiele się dzieje, choć na pewne fabularne absurdy musimy przymknąć oko.
Polecam przede wszystkim fanom serii i czytelnikom, którym spodobały się poprzednie powieści o Ripley.
Komentarze
Prześlij komentarz