Rok 2022 jeszcze na dobre się nie rozpoczął, a już mam go dosyć. Styczeń porządnie dał mi w kość, cieszę się, że już się prawie kończy i mam nadzieję, że luty będzie już lepszy.
Pora na pierwsze zbiory w tym roku. Nie są zbyt obfite ilościowo, ale za to jakościowo jest bardzo dobrze (a przynajmniej tak jest w przypadku przeczytanej już połowy).
Jedyna nie pozycja w zbiorku, która nie jest krwawa, mordercza lub fantastyczna, to A lasy wiecznie śpiewają Trygve Gulbranssena. Pisałam o niej kilka dni temu i podtrzymuję to, co wtedy powiedziałam - to mój mocny kandydat na książkę roku.
Dalej mamy dwa horrory - Żywiołaki oraz Poradnik zabójców wampirów Klubu Książki z Południa. Za pierwszą zabieram się już wkrótce, druga już za mną - skoro to Hendrix Grady, to nie mogła zbyt długo czekać.
W klimatach grozy są też utrzymane dwa komiksy - trzeci tom serii Coś zabija dzieciaki oraz Infidel. Na temat obydwóch znajdziecie notki już po weekendzie.
A na koniec dwie książki-niespodzianki, których nie planowałam, ale znalazły się w stosiku. Mamy tu Golimistrza oraz Inkwizytora. Zobaczymy, czy są warte uwagi, ale to już raczej w zimowe ferie.
A z jakimi książkami Wy przywitaliście rok?
Trzymajcie się mocno, życzę Wam zdrowia i jak najmniej toksycznych ludzi wokół siebie :*
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz