Na twórczość Sary Moss zwróciłam uwagę dwa lata temu przy okazji rewelacyjnego Muru duchów. Teraz przyszła kolej na kolejną powieść jej autorstwa, Ciche wody, które mimo niewielkiej objętości stanowią doskonały obraz współczesnego społeczeństwa i mocno uderzają w emocje czytelnika.
Lato w Szkocji. Do niewielkiego ośrodka położonego nad pięknym jeziorem przyjeżdża kilka rodzin i par. Nie jest im dane cieszyć się wakacjami – od kilku dni nieustannie pada, co unieruchamia wczasowiczów w domu, zmuszając do zmierzenia się nie tylko z nudą, ale też własnymi uczuciami i nagromadzonymi frustracjami. Drobne problemy urastają wtedy do rangi zupełnie poważnych, wszystko irytuje, a nieustanna obecność partnerów, rodziców i dzieci drażni. Jakby tych uciążliwości było mało, w jednym z domków - wynajętym przez grupę osób z Europy Wschodniej – trwa nieustanna impreza, zakłócająca każdy nocny wypoczynek.
Wydarzenia opisane w Cichych wodach rozgrywają się w ciągu zaledwie dwudziestu czterech godzin. W kolejnych rozdziałach mamy możliwość poznania innego wczasowicza. Stanowią oni przekrój przez całe społeczeństwo. Są wśród nich: para emerytów, kilka rodzin z dziećmi w różnym wieku oraz młoda zaręczona para. Interesujący jest kontrast między tym, jak każdego z bohaterów postrzegają osoby z zewnątrz, inni wczasowicze, a co myśli o osobie i o nich on sam. Możemy przekonać się, że pozornie szczęśliwe pary wcale takie nie są, że między partnerami wyrósł mur zbudowany z niespełnionych oczekiwań i marzeń, przepracowania i przemęczenia, braku wsparcia. Możemy też przekonać się, jak pełne buntu i poczucia osamotnienia są nastolatki, mimo całej swej wrażliwości egocentrycznie zapatrzone tylko we własne potrzeby. Wreszcie widzimy również dzieci, które nasiąkają wymawianymi przez rodziców osądami, lecz niepotrafiące ich właściwie przefiltrować.
Gdzieś na uboczu dostrzegamy również matkę i córkę, które należą do grupy imprezowiczów ze Wschodu. Każdy z pozostałych bohaterów zwraca na nie uwagę, ale z różnych powodów, dla każdego są to jednak osoby z zewnątrz, obce, i jako takie właśnie są oceniane, często przy akompaniamencie rasistowskich komentarzy, różniących się jedynie stopniem i odcieniem nasilenia. Skąd są? Nikt do końca nie wie - według niektórych z Ukrainy, według innych z Rumunii lub Bułgarii. Dla większości wczasowiczów nie ma to większego znaczenia – nie są jednymi z nich.
Podobnie jak Mur duchów, tak i Ciche wody są skromne objętościowo - liczą zaledwie 190 stron. Nie ma to jednak znaczenia – ich lektura nie pozostawia obojętnym, a zakończenie stanowi prawdziwie emocjonalny cios, o którym będzie się długo pamiętać. Świetna lektura, gorąco polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz