"Kobieta z biblioteki" Sulari Gentill

Czy jest miejsce mniej kojarzące się z brutalnym morderstwem niż klimatyczna biblioteka? A jednak to właśnie w historycznym gmachu Bostońskiej Biblioteki Publicznej pewnego popołudnia rozlega się pełen bólu i przerażenia krzyk, a kilka godzin później zostaje w niej odnalezione ciało młodej kobiety. Świadkami jest czworo nieznajomych, których niecodzienne wydarzenie zbliża do siebie i staje się początkiem przyjaźni, która zapewne w innych okolicznościach nigdy by się nie pojawiła.  



 

Freddie i Cain to dwójka pisarzy, którzy w bibliotecznej czytelni szukali natchnienia do nowych powieści. Przystojny Whit o łobuzerskim uroku to student prawa, marzący by wyrwać się spod nadmiernej kurateli zamożnych i wpływowych rodziców, a delikatna Marigold o ciele pokrytym tatuażami to studentka psychologii. Początkowe zwykłe zaintrygowanie sprawą, w jaką zostali wbrew sobie wplątani, zmienia się w prawdziwe śledztwo, gdy okazuje się, że ofiara była znana przynajmniej jednemu z nich, a spotkanie całej czwórki prawdopodobnie wcale nie było tak przypadkowe, jak początkowo mogło się to wydawać. 

 

To dość lekka, częściowo przewidywalna historia kryminalna zabarwiona dawką romansu, ale to nie w tym tkwi haczyk i nie ona stanowi tak naprawdę o ocenie całej książki. Poszczególne rozdziały są bowiem poprzedzielane wiadomościami, z których można wywnioskować, że opowieść, którą czytamy jest manuskryptem pisanym przez Hannah, australijską pisarkę, w której przynajmniej częściowo możemy dopatrzyć się pierwowzoru Freddie. Wiadomości, które są dołączone, pochodzą od niejakiego Dana (również będącego inspiracją dla jednej z fikcyjnych postaci), pisarza mieszkającego w Bostonie i udzielającego Hannie różnorodnych wskazówek. Początkowo neutralne maile stają się jednak coraz bardziej niepokojące. Kim naprawdę jest Dan i jakie ma zamiary? 

 

Mamy tu więc historię kryjącą się w innej historii, a przyglądając się jeszcze bliżej dostrzeżemy trzeci poziom - książkę pisaną przez Freddie, również czerpiącą inspirację z najbliższego otoczenia i wydarzeń, jakie przypadają jej w udziale. Niebanalne i intrygujące rozwiązanie, które zdecydowanie przykuwa uwagę i pobudza ciekawość. Trochę żałuję, że wątek Hannah i Dana nie został bardziej rozbudowany, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że właśnie wybrana przez autorkę forma, pełna niedopowiedzeń i dająca duże pole do puszczenia wodzy wyobraźni, wzbudza prawdziwy niepokój. Zwłaszcza, że na tym poziomie mamy, oczywiście czysto teoretycznie, do czynienia z prawdziwymi ludźmi, a nie fikcyjnymi bohaterami, jak ma to miejsce w przypadku zbrodni w bibliotece (chociaż nawet ta świadomość nie zmniejsza zainteresowania ich losami). 

 

Mówiąc krótko, jeśli lubicie kryminały z licznymi zwrotami akcji, skrywanymi przez bohaterów tajemnicami i nieoczywistymi rozwiązaniami, Kobieta z biblioteki na pewno Wam się spodoba. 


Sprawdź inne książki z kategorii: 

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze