Mam słabość do retellingów znanych baśni. Bardzo dobrze wspominam Córkę lasu Juliet Marillier, Alicję Christiny Henry czy Przyrodnią siostrę Jennifer Donnelly, dlatego chętnie sięgnęłam po powieść Ta druga Bella i... no cóż, to pierwsze retelling, do którego z pewnością nie wrócę.
Już sam tytuł podpowiada, że mamy do czynienia z nową wizją baśni o Pięknej i Bestii, przy czym – jakby nieco na przekór - tytułowi bohaterowie oryginalnej historii stoją w cieniu. Na pierwszy plan wybija się nieznana dotąd i ukrywana przed światem zewnętrznym, młodsza siostra pięknej Belli, równie piękna, lecz znienawidzona przez własnego ojca za zbyt ostry język i niepodporządkowywanie się jego woli (przynajmniej tak twierdzi autorka). Drugą kluczową figurą jest... G’aston, a właściwie Gabriel Aston. Tak, postać wręcz znienawidzona w oryginalnej wersji baśni, tutaj urasta do rangi tego najbardziej fascynującego amanta, skrywającego mroczny sekret, nieco nieokiełznanego, a przy tym gdzieś głęboko w serce wrażliwego i delikatnego. Bardziej schematycznie i stereotypowo się nie da...
Przyznam się bez bicia, że popełniłam błąd nie sprawdzając wcześniej nazwiska autorki i przeoczając informację, że książka pochodzi z serii Niegrzeczne książki, które już od razu sugerują co najmniej delikatne wplecenie wątków erotycznych. Niemniej, nawet taka wiedza chyba nie przygotowałaby mnie na misz-masz absurdów, groteskowości i komedii, której wydźwięk miał być raczej namiętny i gorący, a okazał się żenująco słaby i płytki.
Sama historia mogłaby być ciekawa - opowieść przedstawiona z punktu widzenia młodszej siostry Izabelli (tej prawdziwej Belli) oraz Gabriela, w niejasny (przynajmniej do pewnego momentu) sposób powiązanego z Bestią. Została jednak dramatycznie okrojona, przedstawiona w ogólnych zarysach i właściwie sprowadzona do kilku podstawowych wydarzeń, przeplatanych wstawkami erotycznymi i niby zabawnymi nawiązaniami do innych baśni. Wszyscy bohaterowie, nie tylko wspomniany Gabriel, są płascy i schematyczni, a przy okazji zachowują się tak nieracjonalnie, jak tylko się da.
Nie jestem do końca przekonana, jaki był zamysł autorki. Czy chciała stworzyć baśniowy erotyk, czy też komediowy pastisz. W efekcie otrzymujemy historię prostą, bardzo lekką, totalnie niewymagającą oraz okraszoną raczej topornym humorem. Nie był to dobry wybór, ale na niektórych portalach książka zbiera niezłe noty, więc może to po prostu nie gatunek dla mnie.
Komentarze
Prześlij komentarz