"Lustro" Christina Henry

Ostatnio pisałam o nieudanym re-tellingu baśni o Pięknej i Bestii, więc dzisiaj w ramach swoistej literackiej rekompensaty będzie o jednym z moich ulubionych – kolejnej książki z cyklu Kroniki Alicji autorstwa Christiny Henry.


Nigdy nie przepadałam za Alicją w Krainie Czarów, ale brutalna wizja świata stworzona przez Henry, która pełnymi garściami czerpie inspirację z pomysłów Lewisa Carrolla i przekształca je w mroczny, czasem groteskowy sposób, z miejsca skradła moje serce. Zwłaszcza że podczas lektury można odnieść wrażenie, że to ta historia jest tą właściwą, a Carroll jedynie opowiedział jej złagodzoną i pełną metafor wersję.

Dwa pierwsze tomy serii (Alicja i Czerwona Królowa) były pełnoprawnymi powieściami, ale Lustro to zbiór czterech luźno powiązanych ze sobą opowiadań, które stanowią bardzo dobre uzupełnienie głównej historii, jaką znamy z powieści.

W „Cudownym stworzeniu” Alicja pojawia się jedynie epizodycznie, za to główne skrzypce odgrywa w nim Elizabeth, dziewczynka, która w wielu kwestiach aż nadmiernie ją przypomina. Czy to przypadek? Czy czeka ją ten sam los co Alicję? Co wydarzy się, gdy na drodze dziecka wychowanego w Nowym Mieście, całkowicie nieświadomego istnienia magii i mroku kryjącego się za murami Starego Miasta, stanie Dżaberłak?

Dziewczyna w bursztynieopowiada o dalszych losach Alicji i Topornika, którzy po wydostaniu się z Miasta szukają nowego domu. Gdy podczas wyjątkowo silnej burzy śnieżnej rozdzielają się, dziewczyna niespodziewanie trafia na opuszczony dom. Jednak zamiast schronienia, znajduje w nim prawdziwe Zło.

Kiedy pierwszy raz przyjechałem do miasta” to z kolei gratka dla fanów Topornika, ponieważ jest poświęcone jego losom sprzed obłędu. Poznajemy w nim młodego Nicholasa, przed którym pojawia się życiowa szansa – możliwość walki z niepokonanym do tej pory wojownikiem Starego Miasta. Jeśli wygra, jego przyszłość rysuje się w świetlanych barwach, ale czy pojedynek z największym okrutnikiem i postawienie się Królikowi mogą naprawdę wyjść mu na dobre?

Zamykające zbiór „Krzesło Łaski” to kontynuacja wydarzeń z „Dziewczyny w bursztynie” i zgrabne zakończenie losów Alicji i Topornika, którzy w drodze ku nowemu schronieniu trafiają na niewielką górką osadę, w której wszystkich władających magią, osadnicy wysyłają na pewną śmierć...

W Lustrze znalazłam wszystko to, co spodobało mi się w dotychczasowych powieściach autorki – dobrze skrojone historie, pełne emocji, obnażające skrywane w ludzkich sercach i duszy plugastwa, ale też te okruchy dobra, które stanowią o naszym człowieczeństwie. Świetny misz-masz klasycznej fantastyki i grozy, ubrany w baśniową formę, przy czym baśń ta zdecydowanie nie nadaje się dla dzieci.

Mówiąc krótko, polecam. 

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Vesper.


Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze